Przejdź do głównej zawartości

Sprzedajemy geny czyli ewolucja a postępy feminizmu

Asia Kazencewa
Rosja, podobnie jak Zachód na drodze do postępu obyczajowego przekracza kolejne bariery. Niejaka Asia  Kazancewa, "dziennikarka naukowa", to znaczy propagująca  teorie popularno-naukowe związane z biologią ogłosiła, że wystawia na sprzedaż swoje komórki jajowe za 90 tys. rubli celem finansowego wsparcia  fundacji Ewolucja.  Powieści  i filmy z cyklu tzw. komedii romantycznych rozpropagowały model  pewnego rodzaju loterii -- kto zapłaci na dany cel uzyska np.  romantyczny wieczór ze znaną osobą, kolację w jakimś towarzystwie, taniec itp. Aktywiści fundacji z powodzeniem stosowali ten model.   Gdy jednak wyczerpali się amatorzy  spotkań z Asią i jej kumplami,  odtańczono tańce, wypito wino,  powstał problem co tu by można  jeszcze wystawić na sprzedaż dla wsparcia finansowego Ewolucji.   Postanowiono ideały fundacji (a pośrednio klinik in vitro)  krzewić  sprzedając spermę, a Asia zaproponowała własne jajeczka. Przyświecał im cel ideowy -- desakralizacja rodzicielstwa, zerwanie z jego  świętością na rzecz postępowej  technologii reprodukcyjnej. Asia uważa, że "zadaniem naukowego dziennikarza jest rozbijać "święte" pojęcia związane z rozmnożeniem i pokazywać, że reprodukcja to biologiczna funkcja, którą można oddzielić od człowieka [...] Kupujący dostaje potrzebny mu towar, fundacja -- pieniądze, społeczeństwo -- wiedzę o technologii reprodukcji. Gdzie tu stratni?"   -- pyta Asia. Trochę ją niepokoi, że  kobiety zmuszane są biedą do sprzedawania jajeczek i rodzenia cudzych dzieci, co  jest niemoralne.  Swoją decyzję  uważa za  krok na drodze do wolności.  Najefektywniej karierę robi się między 20 a 40 rokiem życia, jest to na ogół czas rodzenia  dzieci. Zamrażanie zarodków pozwala kobietom  na późne rodzicielstwo, zanim zdecydują się na macierzyństwo mogą    kupić mieszkanie, zrobić karierę, świetnie zarabiać. Młoda matka uzależniona jest finansowo od rodziny i partnera -- starsza ma już  wysoką pozycję finansową i zawodową, co daje jej niezależność. Gdy więc zechce mieć dziecko  korzysta ze swoich zamrożonych zarodków. Asia zamroziła ich sporo, teraz więc się nimi podzieliła dla wzbogacenia  fundacji Ewolucja. Osoba kupująca jej jajeczko ma, jej zdaniem,  gwarancję, że nabyła towar wysokiej jakości, tzn. geny wspaniałej Asi.  Zabawne, że jako dziennikarz naukowy reklamujący fundację Ewolucja Asia  nie zainteresowała się ową  ewolucją . Teoria ewolucyjna bada miliony mechanizmów, które pozwalają przetrwać gatunkom, bowiem w tej teorii  -- o ile pamiętamy -- właśnie o to chodzi. Sprzedaż genów jest sprzeczna z jej zasadami, a to ponoć  ewolucja sprawdziła się w praktyce.  Dziecko  w wizji pani Asi jest rodzajem luksusowego towaru dla robiących karierę  kobiet, którego posiadanie jest uwarunkowane instynktem.  Zamrożone jajeczka bezpiecznie  czekają aż pani Asia awansuje,  kupi sobie mieszkanie i znajdzie (lub nie) stałego  partnera. Klinika jest rzetelna, prąd zagwarantowany, bo w razie przerw są generatory,  pani Asia też ma dane na zawsze pracę, zdrowie i życie.  Jak zaginą jej jajeczka nikt ich nie wymieni na materiał narkomanki desperatki, nikt nie ukradnie benzyny od generatora, wynajmująca ją fundacja nie zbankrutuje itp. Przekupstwo, lewe interesy, złodziejstwo, pijaństwo, bankructwa  i zwykłe błędy od których roi się w Rosji ominą jajeczka Pani Asi, kariera i pieniądze jej nie ominą. Czy dziecko chce być towarem, lub czy ma prawo znać swoich przodków, to już problemy  poza "naukowym dziennikarstwem" jakie uprawia Asia.  

Komentarze