Przejdź do głównej zawartości

Światek kryminalny w Rosji w epoce COVID19



I jak tutaj żebrać?

Okazuje się, że powszechna kwarantanna i kryzys ekonomiczny dotknęły boleśnie nie tylko mniej czy bardziej uczciwych obywateli Rosji, ale też światek kryminalny. Mafii żebraczej grozi, że sama pójdzie z torbami.  Przechodniów niewielu, za to policji bez liku i to nie ta  nasza, opłacona, a z innych rejonów. Milicja   od miesiąca nie spotkała się ze skargami staruszek nakłanianych przez rodzinę do żebrania.
 Złe czasy nastąpiły dla liderów narkotykowych i właścicieli jaskiń hazardu.  Brak skupisk ludzi nie sprzyja branży, sprzedawcy stali się widoczni, do tego te  kontrole policyjne.
Narkotyki tutaj nie sprzedasz

Dilerzy się izolują jak inni,  pozostali w branży żądają od narkomanów wyższych opłat. Ogólna biedota  nie sprzyja handlowi narkotykami. Jak tak dalej pójdzie straty będą rosnąć, a kryzys nie skończy się z epidemią.    Nie lepiej jest w świecie usług seksualnych.  Alfonsi i właściciele burdeli posuwają się do gróźb wobec prostytutek. Izolacja nie izolacja mają być na żądanie, inaczej grożą im kary i strata pracy. „Pracujemy w trudnych czasach i dyscyplina pracy musi być równie przestrzegana jak w armii” --  podsumowuje właściciel sex salonu w piśmie do swoich pracownic. Oprócz strat finansowych panienkom grozi zarażenie się COVID-19. Zmuszanie przemocą  do prostytucji to obecnie niewielki margines, raczej chodzi o dogodniejszy od innych sposób zarabiania. W każdym razie  rynek usług seksualnych zmniejszył się więcej niż o połowę.  Zostały najbardziej zdeterminowane i odważne niewiasty.  Perspektywy nie są dobre – po miesiącu kończy się forsa, wiele  niewiast straci pracę w wyniku kryzysu. A bezrobocie zawsze  zmusza do świadczenia usług seksualnych. Usług przybędzie, ale spadną ceny i wzrośnie ryzyko zarażenia.  Niejasne co będzie z nielegalną siłą roboczą. Ludzie boją się teraz przyjeżdżać do Moskwy, ale kryzys i bezrobocie i w tym zakresie  zwykle sprzyjają rozwojowi nielegalnego rynku pracy. Z czegoś żyć trzeba.  Podobnie ze złodziejami – policja na ulicach, śledzenie obywateli, powszechna bieda  i kwarantanna nie sprzyjają grabieżom, ale wyczerpywanie się zasobów skłania złodziei do rabunków. Część policjantów zwraca uwagę, że nie ma kogo grabić, inni, że sytuacja zmusza  do działania. Wiezienia opuściła fala jeszcze stosunkowo młodych bandziorów skazanych 10, 15 lat temu, bez fachu i zasobów finansowych.  My polecilibyśmy worom w zakonie efektywne wspomożenie walki z koronawirusem. Inaczej branży grozi upadek.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   

Komentarze