Przejdź do głównej zawartości

Pozbawić prawa głosu propindowską hołotę


 W czasie obecnej  wojny w Rosji zrobiło karierę pogardliwe  wyrażenie  "pindosy", którym określa się Amerykanów i Ukraińców. Pochodzi z XVIII wieku i pierwotnie dotyczyło greckich osadników z okolic gór Pindos, a w latach 1980-1990 - również murzynów. Z czasem nabrało negatywnych konotacji -- oznacza obecnie  ludzi brudnych, prymitywnych, chamskich,  brutalnych barbarzyńców.  Emerytowany generał Andrej Kartapołow wszelaką opozycję określa "propindosskaja szuszera", czyli propindoska hołota. W autorskiej audycji tv  propagandzistki Olgi Skabiejewoj dowodził, że oburzenie owej propindoskiej hołoty najlepiej świadczy, że ustawa o powołaniu do wojska za pośrednictwem portalu usług urzędowych była trafieniem w punkt, w środek tarczy, dowodzi  światowego  prymatu Rosji, w ogóle to szczyt demokracji, odwołanie się do odpowiedzialności  obywateli itp.  Kartapołowa ucieszyło oburzone "wycie"  przeciwników.  Mniej zachwytu wobec ustawy wykazali posłowie z opozycji systemowej, np. Nikołaj Kołomiejcew (poseł KPRF) narzekał, że  ustawę licząca 58 stron posłowie zobaczyli niepełną godzinę przed głosowaniem, co jest sprzeczne z regulaminem.  Władisław Żuk, reprezentujący kolegium adwokatów, stwierdził, że  ustawa narusza rosyjska konstytucję.  Gwarantuje ona bowiem obywatelom prawo opuszczenia Rosji, decydowania o swojej własności, możliwość pracy itp. Zakazy w tym względzie dotyczą obecnie  wyłącznie  osób podejrzanych o przestępstwa i więźniów.

Konstantinow uważa, że rosyjski  system poboru jest tak niesprawny, że nie naprawi go cyfryzacja. W komisariatach wojskowych pracują emeryci, dokumenty nie są aktualizowane od lat,  ludzie nie korzystają z portali urzędowych, wszystko to bardziej przeraża niż zachęca poborowych do służby wojskowej. Gdy ministerstwem obrony  kierował Siurdukow, na  krytykę odpowiadał "Czyżbyście  mieli zamiar wojować?" . 

 Ciekawe uwagi sformułował politolog Siergiej Starowojtow. Zwrócił uwagę na zmianę polityki władz. Najpierw zakazano usuwania kont osobistych na portalach usług państwowych, a następnie  odwrotnie  - pozwolono na prostą rezygnację z osobistego konta na tej  stronie. Zdaniem Starowojtowa chodzi o wrześniowe wybory do władz lokalnych w 25 okręgach, w tym na przyłączonych ziemiach.  Mają one mieć formę elektroniczną, rezygnacja z konta uniemożliwia głosowanie.  Groźba mobilizacji skłoni do usuwania swoich kont obywateli    bojących się poboru, negatywnie nastawionych do władz, pozostaną entuzjaści obecnej władzy.  Mężczyźni, którzy wyemigrowali jeżeli zostawią swoje konto, grozi im powołanie do wojska lub pozbycie się nie tylko prawa powrotu do kraju, ale też  posiadanej własności, prawa jazdy itp. Tak, że i oni stracą prawo głosu.

Komentarze