Przejdź do głównej zawartości

Wybory regionalne 2023 roku w Rosji

 Ze zdumieniem stwierdziliśmy, że  w Rosji  mamy wybory (8-10 września), które  (jak twierdzi propaganda) oznaczają  "super zmartwychwstanie narodu", a w Polsce brak nie tylko komentarzy, ale nawet informacji na ten temat.  Rosjanie wybierają gubernatorów w 21 regionach, posłów do 21 dum regionalnych i w 4 okręgach - posłów  do dumy  państwowej. 81 tys. kandydatów z 20 partii walczy o 33 tys. mandatów; główne partie to  - oprócz Jednej Rosji - KPRF i LDPR.  Nad wszystkim czuwa niezawodna  Ełła Pamfiłowa, przewodnicząca krajowej komisji wyborczej. Są to ostatnie wybory przed kampanią prezydencką, do której już tylko pół roku. 

Pocieszyła nas  redakcja Niezawisimoj Gaziety. Stwierdziła, że nie tylko w Polsce,  w Rosji też cisza.  Okres jest  przedwyborczy, kraj powinien kipieć emocjami, a tu ani debat, ani konkurencyjnych programów, no poza Chakasją, gdzie pozbyto się jednego niepewnego kandydata, zresztą z Jednej Rosji.  Zdaniem redakcji NG system umarł politycznie. Zacytujmy "Osiągnięto  pożądany punkt drogą nieskończonego uproszczenia. Urzędnik zadecyduje sam, zamieni  jeden nośnik informacji na drugi na odpowiednim  komputerze i żadna polityka nie będzie potrzebna, ba nawet programiści będą  zbędni. Polityka dla urzędników jest zawsze niebezpieczna i zła.  Gdy odpowiedni  program opracowano i wdrożono, nawet małpę można nauczyć  nacisnąć  właściwe guziki".

  Tak więc obecne rosyjskie  wybory przypominają nam czasy PRL.  Politolodzy nie przewidują głosowania wbrew zamierzeniom władz, powtórnej tury, czy zwycięstwa nieoczekiwanych kandydatów.  Zresztą wg sondażowni władza cieszy się poparciem społecznym. Pamfiłowa doliczyła się  4270 kampanii wyborczych,  skoncentrowanych na drobnych problemach lokalnych. W kilku regionach istnieje potencjał głosowania na niespodziewanych kandydatów. 

 

 

Komentarze