
Jednego Rosjanom nie można odmówić –
naśladownictwa bohaterów literatury.
Już sam tytuł w Wiestiach
brzmi znajomo „Akademia Cudów
i musical
Piotruś Pan pozbawili pieniędzy setki Moskwiczan” i
przypomina
teatr Variétés, w którym
Korowiow
/Fagot rozdawał dziesięciorublówki, a te nazajutrz jednak przestawały być
pieniędzmi.
Myślę, że komunikat prasowy po spektaklu Varietes brzmiałby identycznie. Czyżby déjà
vu?
W
każdym razie podobnie, chociaż bez magii.
Jeszcze latem
2014 roku
zapowiedziano w mediach
„Piotrusia Pana”
-- międzynarodowy musical z udziałem artystów holenderskich.
Niektórzy mogli
pamiętać polską realizację
tego musicalu z 1999 roku, którym podbił serca
Moskwiczan nasz Józefowicz. W każdym razie zapowiedziano 7 spektakli, we
wrześniu i październiku 2014 r. i sprzedano na nie bilety po wysokich, nawet
jak dla nas, cenach – 3700-4000 rubli czyli 230-250 ZŁP.
Gdy jednak przyszli widzowie znaleźli się
przed teatrem dowiedzieli się, że „ segodnja spektalja nie budet”,
zwrot za bilety i owszem, ale tylko dla tych,
którzy kupili
je w kasie teatru. Zrobił
się szum, w wyniku czego zmieniono teatr i termin (na luty 2015), po czym
historia się powtórzyła, tym
razem już
bez zwrotu pieniędzy. Wyjaśniono, że w związku z drastycznym spadkiem wartości
rubla zagranicznym artystom nie opłaca się występować w Moskwie. A co z pieniędzmi Moskwiczan?
Okazało się, że napływały nie do dyrektora spektaklu, ale do spółki z o.o.
Akademia Cudów, zarejestrowanej na partnera
dyrektora, niejakiego Artioma Maruszkina. Na rachunkach spółki nie ma ani
grosza, a jej konta w banku zostały zamknięte. Sprawa znalazła
finał
w sądzie, który nakazał
spółce określić tryb i termin zwrotu pieniędzy
poszkodowanym obywatelom.
Chodzi o sumę
szacowaną na 50-100 mln rubli, czyli 3-6 mln ZŁP. Tyle, że nic nie wskazuje, że
te pieniądze się odnajdą. Znikły jak czerwońce Korowiowa. Prawdziwa Akademia Cudów byłaby, gdyby się znalazły.
Komentarze
Prześlij komentarz