Wśród czołowych doniesień
agencji TASS, Wiesti i wszystkich
innych serwisów rosyjskich znalazła się wiadomość, że w polskim
powiatowym mieście, w Mielcu, usunięto
pomnik wdzięczności Armii Czerwonej. Monument został
wniesiony przed ówczesnym Gmachem Partii z inicjatywy Powiatowego Komitetu PZPR
w listopadzie 1963 roku, a więc ponad pół wieku temu. Przedstawia żołnierza z
mieczem i dzieckiem na ręku (zdjęcie obok). Gmach
Partii zmienił się po 1990 r. na
Powiatowe Starostwo. Nie negując
ofiarności żołnierzy walczących z
Hitlerem, wdzięczność wobec Armii
Czerwonej z czasem jakby w Polsce malała, czego wyrazem była m.in. paroletnia batalia
o usunięcie pomnika w Warszawie na Pradze. Gdy więc
do władzy doszedł PiS i bardziej znaczącą rolę zaczęły odgrywać środowiska narodowe w
nocy z soboty 28 na 29 listopada b.r. (czemu nocą?) pomnik w Mielcu
usunięto, według jednych –
niepotrzebnie, według innych – za późno. Nawet
go nie zniszczono – będzie przeniesiony na
cmentarz żołnierzy radzieckich, albo – do muzeum minionej epoki w Rudzie Śląskiej. Został efektowny cokół, na
którym stanie pewnie nowy pomnik.
Jeszcze nie wiadomo ku czci kogo i czego. Miasteczko jest w skali światowej niewielkie (60 tys.
mieszkańców) i wydarzenie – na jego miarę. Nie odnotowały go poważniej nasze główne serwisy informacyjne, szerzej powiadomiło – Radio Rzeszów i lokalne wiadomości
w Internecie. To, że w rosyjskich serwisach wiadomość o zdjęciu z cokołu
pomnika w Mielcu awansowała na czołowe miejsce, gdzieś miedzy sankcjami Rosji wobec
Turcji, deklaracjami A. Merkel a zamieszkami w Paryżu, najlepiej świadczy o kierunku propagandy
rosyjskiej oraz docenianiu przez nią symboli, nawet w powiatowym Mielcu. Ba, nazajutrz wystosowano nawet specjalną notę, pełną oburzenia do władz w Warszawie, której tekst też znalazł się w czołówce serwisów rządowych Rosji. Ci to umieją dbać o symbole, politykę historyczną i własne interesy.
Komentarze
Prześlij komentarz