Afera z wyrzuceniem
kilku dziennikarzy Kommiersanta za przedwczesną zapowiedź zwolnienia Walentiny Matwijenko z funkcji
marszałka senatu może posłużyć doskonaleniu się posłów w wygłaszaniu panegiryków. Polecamy
naśladowanie dobrych wzorów.
Z okazji 70-tych urodzin Putin wręczył Matwijenko (na razie) nie dymisję,
ale order św. Andrzeja, co ona podsumowała „wiele się od Was Władimierze Władimirowiczu nauczyłam.
Dziękuję losowi, że miałam okazje uczestniczyć w Pana trudnej pracy nad
odrodzeniem Rosji. Wyście
podnieśli kraj z kolan, uratowali Rosję, której zagrażał los ZSRR, zachowali jej
niepodległość. Z ruin odbudowaliście
armię, utworzyli nową świetną armię nowocześnie wyposażoną. A najważniejsze -- wrócili ludziom
wiarę w godność i szacunek do Rosji na świecie”. Złośliwi dziennikarze pospieszyli zacytować mowę
Andrieja Kirilenko (sekretarz KC KPZR 1966-82) skierowaną do Breżniewa z podobnej okazji, tzn. wręczenia Kirilence orderu na 7o-lecie urodzin „Drogi Leonidzie Il’iczu! Jak
nikt dotąd podnieśliście wielkość naszej ojczyzny i jej narodów. Mądrze
przyczyniliście się do utrwalenia
pokoju na świecie za co zyskaliście
miłość całej planety. Partia i naród kocha ciebie. Mądrość i talent
stworzyły cechy wielkiego człowieka naszych czasów, wodza partii i wszystkich
narodów naszej ojczyzny!”
Pointę dopisało tzw. życie. Poseł dumy Dmitrij Miezencew został zawieszony czasowo w roli posła w związku z uzyskaniem stanowiska ambasadora Białorusi. Swoje pożegnalne słowa w dumie skierował do Matwijenko w stylu podobnego panegiryku „Walentino Iwanowna, dziekuje wam za zaufanie, koleżeńskie wsparcie, za naukę, mądry, profesjonalny koleżeński wywiad. Ja i mój komitet jesteśmy mądrzejsi i silniejsi przy takim liderze”. Nie wiadomo jak daleko Miezencew posunąłby się w pochwałach, bo dopiero zaczął, gdyby nie przerażenie ich bohaterki, która przerwała potok pochlebstw „mnie jeszcze nie usuwają z obecnego stanowiska! Wasze pochwały mogą sugerować pożegnanie się ze mną. To Wy zmieniacie stanowisko, nie ja, mówcie o sobie, bo jeszcze przegłosują zwolnienie mandatu nie tylko przez Was ale i przeze mnie” -- stwierdziła Matwijenko.
Pointę dopisało tzw. życie. Poseł dumy Dmitrij Miezencew został zawieszony czasowo w roli posła w związku z uzyskaniem stanowiska ambasadora Białorusi. Swoje pożegnalne słowa w dumie skierował do Matwijenko w stylu podobnego panegiryku „Walentino Iwanowna, dziekuje wam za zaufanie, koleżeńskie wsparcie, za naukę, mądry, profesjonalny koleżeński wywiad. Ja i mój komitet jesteśmy mądrzejsi i silniejsi przy takim liderze”. Nie wiadomo jak daleko Miezencew posunąłby się w pochwałach, bo dopiero zaczął, gdyby nie przerażenie ich bohaterki, która przerwała potok pochlebstw „mnie jeszcze nie usuwają z obecnego stanowiska! Wasze pochwały mogą sugerować pożegnanie się ze mną. To Wy zmieniacie stanowisko, nie ja, mówcie o sobie, bo jeszcze przegłosują zwolnienie mandatu nie tylko przez Was ale i przeze mnie” -- stwierdziła Matwijenko.
W każdym razie Matwiejenko, która walnie przyczyniła się do
dymisji wszystkich dziennikarzy z działu Polityka w Kommesantie spektakularnie stanęła w obronie innego dziennikarza -- korespondenta rządowego kanału
Rossija 24, którego poturbował Siergiej Zajcew, urzędnik państwowy, ściślej naczelnik rejonu Szyrinskiego Chakasji.
Dziennikarz niezapowiedziany
wkroczył (z kamerami) do gabinetu naczelnika i zaczął zarzucać mu korupcję i zaniedbania. Zdenerwował go tym na tyle, że
doszło do szamotaniny i upadł reporter, co przekazały kamery. Urzędnika migiem
wyrzucono z Jedynej Rosji, Sołowiew widział go za kratkami, zaś Matwijenko na senacie skierowała do Zajcewa apel „Odejdź! Jakie
ty masz moralne prawo po tym wydarzeniu pracować”! Może rzeczywiście osobiście wyrzucać dziennikarzy z naszego gabinetu nie należy, ale już jak widać z pracy – niekiedy należy.
Rafał Jeleń? To jeden z najlepszych dziennikarzy młodego pokolenia. Warto obserwować jego stronę na YouTube. Jego program zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuń