Przejdź do głównej zawartości

Jak kto działa w czasie epidemii

Na balkonach w Indiach
W Indiach rządzi Indyjska Partia Ludowa, premierem jest Narenda Modi.  Przypadków   koronawirusa    jak na kraj  liczący 1 mld 400 mln nie było wiele – 19 marca było 200, w tym 31 włoskich turystów.  Pamietają tam jednak, że w 1918 roku hiszpanka zabiła w Indiach 18 mln ludzi. Wprowadzono stan wojenny, ale Modi uzupełnił go  oryginalnym pomysłem wzmacniania patriotyzmu – codziennie o godz 17,00 wszyscy mieszkańcy  mieli się zebrać na balkonach ze sztandarami  i grać  na znak jedności narodowej –  dzwonić i dmuchać w piszczałki z muszli, kto ich nie miał mógł klaskać. Cyrk ten trwał parę dni, specjalnie nie zaszkodził, bo niewielu chorych, po czym rząd  nakazał obywatelom  na 3 tygodnie   ścisłą kwarantannę, a na ulice wysłał zbrojnych w pałki bambusowe policjantów, którzy  tłukli kogo tam znaleźli – starców, dzieci, cudzoziemców.
Pobicia na ulicy w Indiach

Wywlekano nieszczęśników z aut, kazano im się czołgać i tłuczono pałkami. 

Pałkarze Kadyrowa
 Podobną metodę dyscyplinowania obywateli zastosował w Czeczenii  Kadyrow.  Na początku marca koronawirus był  Kadyrowowi niestraszny – zapraszał turystów, patronował spotkaniom okazjonalnym i religijnym, hucznie otwierał Dom Sztuki. Teraz jednak podobnie jak Modi zarządził restrykcje i wysłał policjantów zbrojnych w kauczukowe długie pały. Kto bez maski i uzasadnienia znajdzie się na dworze zostaje pobity, wywleka się ludzi z aut, zabroniono wjazdu do republiki.  Szef parlamentu Mahomet Daudow zarządził ostra kwarantannę. Nieco to wszystko przypóźno, ale za to z wdziękiem Kadyrowa. 
W Rosji duma uchwaliła wysokie kary administracyjne za naruszenie kwarantanny, a gdy opuszczający jej miejsce przyczyni się do śmierci kogoś – nawet 7 lat więzienia. Rząd, a nie tylko prezydent,  będzie mógł wprowadzić stan wyjątkowy, a  także testować się będzie system rozpoznawania twarzy w celu kontroli nad kwarantanną. Rządzący od obywateli wymagają deklaracji na temat miejsca pobytu i maja nadzieję, że wreszcie uda się ustalić ile gdzie osób mieszka w obu stolicach.   Dotąd nikomu się to nie udało.
Ostatnio  okazało się, że najciemniej jest pod latarnią.
 Świat obiegło zdjęcie Denisa Protsenko, naczelnego lekarza Moskwy w towarzystwie Putina, Sobianina, Pieskowa i Golikowej, nie licząc ochroniarzy i pomniejszych notabli.  
Jak nie należy się zachowywać w czasie epidemii
Jak widać obok rozmawiali ze sobą nieomal ocierając nawzajem. Gdzie te 2 m odległości? Nikt nie miał rękawiczek, masek, fartuchów. Epidemia już zawitała do Rosji i jak się okazało oprowadzający ich Protsenko był zarażony koronawirusem.  Podczas kolejnej wizyty Putin był już chroniony od stóp do głów specjalnym skafandrem kosmonauty.. Prawdopodobnie podczas pierwszej chory lekarz  jeszcze nie wszedł w fazę zakażającą, nie mniej wyraźnie złamano zasady bezpieczeństwa i proponowalibyśmy – wzorem Kadyrowa – po parę kijów każdemu z notabli.  


Komentarze