Przejdź do głównej zawartości

Jak wygrywa się wojny, wg Konstantinowa

 

Andrej Konstatninow
W swoim  majowym podsumowaniu tygodnia   Andriej Konstantinow  (w rozmowie z Jeleną Bołdyszewą z Fontanki)  prezentuje nam  sposób myślenia   elit  nacjonalistycznych. Konstantinowa, jako byłego tłumacza wojskowego z KGB, autora licznych książek i szefa Stowarzyszenia Dziennikarzy Śledczych,  można uznać za prezentującego nastawienie części rosyjskich  elit resortów siłowych i  środowisk intelektualnych. Uważa on, że wojna ma swoją naturę, co oznacza konieczność   zniszczenia celów cywilnych. Jego zdaniem, do zwycięstwa aliantów w drugiej światówce znacząco przyczyniły się naloty dywanowe na miasta niemieckie i    zrównanie z ziemią Tokio, Hiroszimy i Nagasaki. Humanizm na wojnie przyczynia się do strat wojskowych i  podwyższa koszty  wojny. Zwycięzców nikt nie ocenia moralnie.

 Nie, żeby Konstantinow namawiał do rzucenia przez Rosję  atomówki na Kijów, czy Lwów, ale  wyraźnie sugeruje, że inne  kraje tą drogą uzyskiwały  wojskowe zwycięstwo. Bombardowanie  miast i mordowanie kobiet, starców, dzieci osłabia morale walczących żołnierzy,  dodajmy, zwłaszcza gdy  wrogowie  nie są w stanie w odwecie zniszczyć naszych domów.

 Konstantinow bardzo krytycznie patrzy na Zachód. Jego zdaniem, dusi się on  od tłuszczu, luksusu i dobrobytu. Młodzi Europejczycy nie zetknęli się z brakiem energii, zimnem, jedzeniem margaryny zamiast masła czy  biedą.  Już  dzisiaj w Niemczech  zaleca się ograniczenie wody. Produkcja zależy w znacznym stopniu od gazu, a ten ma Rosja, jego ceny  niebotycznie rosną w wyniku wojny, Europy nie stać na rezygnację z rosyjskich surowców, niezależność jest dla niej  zbyt droga.  No i Rosjanie postarają się    zwalić  do Europy 8 mln Ukraińców, więc zdaniem Konstantinowa  -- do  roszczeniowego Ahmeda  dojdzie równie roszczeniowy  Mykoła.   Oczywiście, jak typowy nacjonalista, Ukraińców  (zwłaszcza wrogich Rosji) uważa za nierobów, przestępców,  oszustów a ich niewiasty za prostytutki.  Z kolei Ameryce ta wojna jest, jego zdaniem,  potrzebna w celu pozbycia się z magazynów zapasów przestarzałego uzbrojenia i uzależnienia od siebie Europy.  Rosja, w odróżnieniu od Zachodu,  nie boi się wojny, głodu i zimna, ma surowce,  nadmiar wody, lasy pełne zwierzyny, na którą nie boi się polować.    Nietypowe  wydają się nam też proponowane przez Konstatninowa pomysły walki medialnej z Ukrainą.  Proponuje zagnanie jeńców do śpiewania rosyjskich pieśni narodowych i wojennych. Jego zdaniem, takie zespoły chóralno-taneczne osłabiłyby morale ukraińskich żołnierzy.  Trudno stwierdzić, czy ludziom o podobnych poglądach  uda się przekonać władze do dalszego bombardowania miast ukraińskich, ale w wizjach rosyjskich nacjonalistów  zarówno wojna jak  krajobraz po wojnie rysuje się koszmarnie.  

 

                                                                                                                                                       

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze