Przejdź do głównej zawartości

Sankcje i rosyjska samowystarczalność

 

 

Władysław Inoziemciew
Irina Tumakowa, najlepsza (naszym zdaniem) niezależna dziennikarka rosyjska 2 maja b.r.„przepytała”  Władysława Inoziemciewa, znanego rosyjskiego  ekonomistę,  na okoliczność „importzamieszczenija”  czyli możliwości zastąpienia firm i towarów zachodnich rosyjskimi.  O sukcesie  w tym zakresie mówił ostatnio Putin.  

 Politykę samowystarczalności ekonomicznej Rosja zaczęła wprowadzać już  po 2014 r., mimo  to do 2022 r.  import nadal  stopniowo wzrastał i obecnie stanowi 60%  eksportu, gdy 6 lat temu stanowił 53%.  Dlaczego?  W pierwszej dekadzie XXI w. ekonomia stała się   bardziej międzynarodowa.    Rosja na początku wieku (w l. 2002-2008) wtopiła się w światowy system i liczyła, że tak będzie zawsze.  Mogła  już  przyjmować rozliczenia za surowce  w rublach, ale wtedy nie dostrzegano problemów, bo nie wydawało się, że  waluta może mieć  zasadnicze  ma znaczenie. 

Po 2012 r. Putin zmienił kurs na dążenie do samowystarczalności gospodarczej, zwłaszcza w zakresie żywności.  Okazało się to nie do końca realne, np. gdy zwiększano areał upraw wzrastała potrzeba zakupu zagranicznych nasion. Wyhodowanie odpowiednika własnego wymaga czasu i nakładów, a czasem jest wręcz niemożliwe.  Zmieniono jednak charakter zakupów,  np.  zamiast oleju rzepakowego kupowano nasiona rzepaku, przejmując   całkiem uprawy  i produkcję; zamiast gotowych aut zaczęto kupować ich  zagraniczne części, a auta produkować w Rosji.  Przyniosło to sukcesy – rozwijał się rosyjski  przemysł,  zapewniono produkcję żywności na potrzeby krajowe i eksport.  Jednak pełna samowystarczalność  dzisiaj nie jest możliwa.   

Putin jest zadowolony z obranego  kierunku polityki, gdyż import jest mniejszy  niż eksport, co jest prawdą,  ale  nadal jest niezbędny. Okazało się, że w zakresie elektroniki,  przemysłu  kosmicznego i obrony trudno o samowystarczalność. Łatwo zastąpić można przemysł meblarski czy  przetwórstwo żywności,  wiele towarów można wykonać przy odpowiednich nakładach, wiele wymaga czasu na przygotowanie, można znaleźć alternatywne źródła zakupu  lub wykonać własne gorsze kopie.  Wszystko to prawda, ale cofa  rozwój kraju.  Lata 2014-22 wykazały, że nie ma krajów w pełni samowystarczalnych.  Rosja  wprawdzie sama wykonała Tu-154, ale już  SuperJet ma 40% części z importu.  Zasadnicze pytanie brzmi --  kto wytłumaczy Putinowi, że  nie da się w Rosji stworzyć wszystkiego.  Pomysł odcięcia nauki rosyjskiej od źródeł zagranicznych przypomina nam  koszmarne czasy walki z genetyką i cybernetyką, jako naukami imperialistów.

Doradcy  Xi Jinpinga 3 lata temu przedstawili plan walki ekonomicznej z Ameryką, ale po  pierwszych próbach zrezygnowano  z jego realizacji .  Putin podobny plan jednak realizuje. W kraju panuje optymizm. Wizja powrotu do czasów ZSRR wydaje się pożądana.  W swoich tygodniowych  rozważaniach Konstantinow opowiada jak to bezmiar surowców, wody i  zdolność przetrwania  w trudnych warunkach pozwoli Rosjanom przezwyciężyć  obecne trudności,  upokorzyć wrogi Zachód, gdyż  przywykli do luksusu Niemcy  za ciepłą wodę, wakacje w tropikach i piwo  obalą  swoje rządy, poświęcą Ukrainę, Polskę i kogo się da za tani rosyjski gaz.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze