Nie
mogliśmy ominąć malowniczej inauguracji
kolejnej kadencji prezydentury
Putina. Do historycznych sal Kremla – Aleksandrowskiej. Georgijewskiej,
Andriejewskiej -- zaproszono dostojnych gości reprezentujących władze i
celebrytów. Odpowiedni nastrój zapewniło uroczyste wniesienie przez żołnierzy
prezydenckiego pułku sztandaru, insygniów władzy prezydenta i konstytucji.
Zrezygnowano z uroczystego wejścia
namiestnika przez złotą bramę, tym razem przed uroczystościami zobaczyliśmy Putina w innej części Kremla w gabinecie roboczym
i koszuli (marynarkę powiesił na oparciu fotela) pochylonego nad dokumentami.
W pewnym momencie włożył marynarkę i zaczął samotnie przemierzać kilometry korytarzy wyłożonych czerwonym dywanem i schodów, niekiedy mijając żołnierzy z reprezentacyjnego pułku prezydenckiego. Po wyjściu z budynku czekała go słynna (rosyjska!) limuzyna, która w otoczeniu motocyklistów rzez pusty plac zawiozła go przed główne wejście Kremlowskiego pałacu.
Putin pracuje przed inauguracją |
W pewnym momencie włożył marynarkę i zaczął samotnie przemierzać kilometry korytarzy wyłożonych czerwonym dywanem i schodów, niekiedy mijając żołnierzy z reprezentacyjnego pułku prezydenckiego. Po wyjściu z budynku czekała go słynna (rosyjska!) limuzyna, która w otoczeniu motocyklistów rzez pusty plac zawiozła go przed główne wejście Kremlowskiego pałacu.
Putin z gości wyróżnił Gerharda Schrodera oraz Miedwiediewa |
Samo przemówienie i przysięga kapały od wielkich słów – wspólnie z narodem Putin stworzy kwitnący kraj, jego celem jest zapewnienia szczęścia i możliwości samorealizacji dla każdego Rosjanina. Całość inscenizacji spełniła założone zadania. Dobrym posunięciem było uprzednie wypuszczenie z aresztu (pobitych) demonstrantów akcji Nawalnego „On nie jest naszym carem”. Media zachodnie straciły temat.
Komentarze
Prześlij komentarz