Wszystko przez Trumpa i jego sankcje!
Jak
podaje dzisiejszy Sobiesiednik do marszałka
Dumy Wiaczesława Wołodina i Walentiny Matwijenko wpłynął projekt ustawy
zakazującej urzędnikom rosyjskim wyjazdów do USA i krajów, które popierają
ekonomiczne, polityczne lub kulturalne sankcje wobec Rosji. Urzędnicy, zdaniem
autorów projektu, powinni stanowić wzór zachowania dla całego społeczeństwa,
więc niedopuszczalne, aby na urlop wyjeżdżali do państw niechętnych Rosji. Pismo otwarte w imieniu
stowarzyszenia biznesmenów Avanti podpisał Rachman Jansukow. Za "niedopuszczalne"
uznano też wysyłanie przez urzędnbików dzieci na zagraniczne studia i posiadanie za granicą
nieruchomości. Tym sposobem za rosyjskie
pieniądze pośrednio wspomaga się obce uczelnie i turystykę, grzmią autorzy nowej ustawy w
„otwartym piśmie” do Dumy i proponują dymisję urzędników, którzy
woleliby wakacyjnie zobaczyć Paryż niż np. Koreę Północną. Sobiesiednik przytacza opinie naukowców, spytał też o zdanie w tej kwestii politologów.
Aleksiej Makarin (Centrum Politycznych
Technologii) zaznacza, że osoby dysponujące tajną informacją i tak
nie mogą z Rosji wyjeżdżać do większości krajów, tego typu ustawa byłaby szykaną wobec uczciwych zwykłych ludzi.
Politolog Gleb Pawłowski uważa ustawę za niekonstytucyjną, pozbawiającą pewna
grupę praw wyjazdu oraz stanowiącą niebezpieczny precedens dzielenia
ludzi na grupy. Pawłowski – całkiem rozsądnie – przypuszcza, że „biznesmeni” z tą inicjatywą nie maja nic
wspólnego, jest to dzieło służb
specjalnych, których funkcjonariuszy zresztą już uprzednio pozbawiono
możliwości wyjazdu na Zachód. Znane
stowarzyszenia przedsiębiorców jak Opora Rosii czy Izba Handlowo-Przemysłowa nie popierają
tego pomysłu. Ustawa wprowadzi
sprzeczność interesów państwa i zarządzających nim urzędników.
My sądzimy, że tylko rosyjskie służby mogą uznać, że zatrzymanie wszystkich
urzędników w kraju groźbą utraty
pracy to zaszczyt dla zatrzymanych i dotkliwa kara dla USA/UE. Przychylamy się do motta znanej nam z dzieciństwa bajki Broniewskiej „nawet w koszyku z gęsią podróże kształcą”,
ba sądzimy, że w zakresie zalet/wad
różnych sposobów zarządzania oraz nauki kształcą nawet bardzo.
Nawet przy braku zaufania do swoich ludzi powinny być granice – starczy,
że szeregowy policjant czy oficer „nie
zobaczy nigdy Rzymu czy Paryża”, zatrzymanie wójta to już przesada.
Likwidacja ambasad USA ograniczyła wyjazdy rosyjskich obywateli do Ameryki,
polityczni dziekani na uczelniach ds. wychowania źle widzą kontakty naukowe z Zachodem, proponuje się wzór patriotyzmu typu „nie zobaczymy Rzymu,
Londynu czy Paryża, ale Ci wstrętni
Europejczycy idący na pasku USA będą płakać, bo nie zarobią na nas grosza”. Czy to jednak droga prowadząca do obiecanego przez rząd dobrobytu i rozwoju?
Komentarze
Prześlij komentarz