Przejdź do głównej zawartości

Kto odpalił bombę i zastrzelił ludzi w Kerczu?

Rosljakow w akcji
Sprawa ataku na techniczny college w Kerczu nie  jest jasna. Zabito 20 osób, raniono 54. Początkowa informacja mówiła o akcie terrorystycznym -- i  rzeczywiście w stołówce na 1 pietrze  wybuchła bomba z odłamkami żelaza, która zdemolowała budynek -- wyleciały okna z szybami, drzwi i uszkodzono ściany,  czego skutki  widać na zdjęciach w sieci. Swiadkowie to potwierdzają. Następna rzecz, którą zarejestrowali i umieścili w sieci  studenci będący na zewnątrz budynku, to odgłos pojedynczych strzałów -- po 3 z krótką przerwą.
  Budynek zaopatrzony był w kamery. Opublikowano z ich zapisu  zdjęcie idącego po schodach  18-letniego  ucznia (Władisław Rosljakow) ze strzelbą kaliber 12 tzw. "pompką". Chłopak od września miał broń oraz naboje (wg jednych źródeł  nabył ich 15, wg innych --150).

Ranni w Kercz
 Przyglądając się fotografii pytamy, gdzie u licha trzymał te 100 naboi, bo nie widać torby. I tyle fakty. Uczniowie potwierdzają, że chłopak zostawił w stołówce plecak.  Relacje świadków oraz mediów są  w wielu punktach rozbieżne.  Przybyła na miejsce dyrektorka na podstawie zeznań świadków, mówiła o wrzucaniu przez okno do klas butelek z substancją wybuchową, o dwóch wybuchach bomb  oraz o czteroosobowej grupie ludzi  strzelających do uczniów i nauczycieli w klasach. Jej wersję potwierdziła jedna z uczennic. Mówiono o ludziach z automatami.
. Odgłos  strzałów -- 3 pojedyncze strzały, przerwa, 3 następne, nie wskazuje jednak  na kilka strzelających osób lub broń samoczynną.  Chyba, że zaczęli strzelać z automatów, po prezentowanym nagraniu. Jednak fachowcy widzą sporo niejasności. Tak fachowa obsługa broni wymaga wielu lat ćwiczeń. Niedoszły mistrz świata, czy co? Niejasne przez jakiś czas było, co stało się ze strzelającym chłopcem -- został zastrzelony (i przez kogo) czy sam się zastrzelił. Ostatecznie stwierdzono, że samobójstwo.  Czyżby była druga osoba?  I do kogo strzelała?  A już zupełnie niejasne dlaczego Komitet  Sledczy RF zmienił kategorię czynu z aktu terrorystycznego na masowe zabójstwo dokonane przez jedną osobę.  O zamachu terrorystycznym informację podały Krajowy Komitet Antyterrorystyczny oraz zastępca dyrektora Rosgwardii -- Siergiej Mielikow. Stacja tv Telegram doliczyła się 4 napastników.  Niezrozumiałe, dlaczego w oficjalnych mediach (za Komitetem Sledczym)  początkowo  podkreślano, że wszystkie rany i zabójstwa były wyłącznie efektem strzałów Władisława Rosljakowa, gdy oczywiste jest, że bomba z odłamkami metalu po wybuchu w stołówce w czasie dużej przerwy    i zdemolowaniu budynku musiała ranić też sporo ludzi. (Wersję zmieniono po jakimś czasie).  No i czy wrzucano te butelki z materiałem wybuchowym przez okna czy nie?  Wszystko to jest niespójne i wskazuje, że władze coś chcą ukryć. O samym zamachowcu niewiele wiadomo -- był spokojnym, dobrym uczniem, choć deklarował, że nie przepada za szkołą i interesował się bronią. Mieszkał z matką -- pielęgniarką  w szpitalu onkologicznym. Trudno uwierzyć, aby nabył aż  takich umiejętności  w zakresie strzelectwa dynamicznego, aby zabić lub ciężko ranić 74 osoby i to z wymagającej częstego ładowania strzelby. Zabić się z niej też dość trudno.  Niejasne są też motywy zbrodni, niejasne czemu dostał pozwolenie na broń,  urodził się w 2000 r., a pozwolenie uzyskał we wrześniu.    Jeżeli  wierzymy, że nie ma przypadków, a są znaki to zestawimy ten zamach ze zmianami we władzach Krymu. Dzisiaj właśnie zdymisjonowano i oskarżono o korupcję w znacznym wymiarze wicepremiera Krymu Witalija Nachłupina. Mówi się też, że jego szef, obecna głowa tego kraju -- niejaki Siergiej Aksienow, narobił długów na 7,5 mln$. Kadencja urzędowania obu panów kończy się w 2019 r. Zważywszy  miliardy ładowane w Krym przez władze federalne nie byłoby  zaskoczeniem, że władza się obłowiła, zwłaszcza, że te wybudowane naprędce drogi już się rozlatują. Nie sadzimy, by obie sprawy coś łączyło, ale...niema przypadków -- są znaki,

Komentarze