Przejdź do głównej zawartości

Szpiedzy, służby i otrucie Skripala



Próbę otrucia  Siergieja  Skripala i jego córki  gazem nowiczok w Salisbury opisały już wszystkie media rosyjskie, polskie  i światowe,  nie mniej  historia warta jest przypomnienia, chociaż  nie jako kolejne odkrycie, że na pewno to Rosjanie otruli, bo… ale jako zestawienie rzeczywistości filmowej i legendy  o rosyjskich szpiegach (Stirlitz, następcy Richarda Sorge,  Akwarium” Suworowa nt. GRU)   z  realiami Rosji 2018 r.  Zacznijmy od tego, że  w 2016 r.  naczelnikiem Głównego Zarządu GSzMO RF czyli wywiadu wojskowego po tajemniczej śmierci Igora Sierguna (59 lat) został generał-major Igor Korobow.  Akurat w tym czasie  Rosjanie wykończyli swego ex szpiega Aleksandra Potiejewa, co Putin podsumował „czeka go za zdradę zwrotna zapłata” i „trudno pułkownikowi zazdrościć, bo zdrajcy źle kończą”. W każdym razie Potiejew zginął, ale nie powiązano tego z Rosją.   Generał  Korobow widocznie też  chciał  pokazać naocznie swoim ludziom jak giną zdrajcy. Stworzyć nową legendę i ostrzeżenie.  Pieca do spalenia  Skripala jak GRU  w Akwarium nie miał, no więc  wysłał do Anglii swoje gwiazdy wywiadu – Aleksandra Miszkina lekarza wojskowego z Zarządu Generalnego Sztabu WSRF  (dawne GRU) działającego w  wywiadzie  od lat (Ukraina, Naddniestrze, Kijów, Zachodnia Europa)  pod nazwiskiem Aleksandr Pietrow  i  Anatolija Czepiga kawalera  orderu Bohater Rosji (za Krym) też „bywałego w świecie”  pod nazwiskiem Rusłan Boszyrow.   W każdym razie wywiad angielski wziął się do roboty i zidentyfikował  Pietrowa i Boszyrowa jako szpiegów.  Rosjanie najpierw sprawy nie komentowali, następnie  stwierdzili, że owszem byli tacy dwaj  ich panowie  w Anglii, a nawet w odwiedzili Salisbury, ale  to bogaci przemysłowcy uprawiający turystykę.  Dla uwiarygodnienia  narracji  13 września Margerita Simonian w Russia Today przeprowadziła z nimi wywiad.  A w nim już  nic nie wiązało się logicznie –   oznajmili, że  polecieli  2500 km , aby w Anglii spędzić niewiele ponad dobę, zobaczyć  wieżę i   iglicę 123 m wysoką i zegar  na kościele w Salisbury. I nie zrobili ani jednego zdjęcia tego cudu architektury.
 A ponieważ  w Rosji (jak w wielu krajach) służby wywiadowcze prowadzą działalność operacyjną  na zewnątrz ,a wojnę ze sobą Fontanka, Nowa Gazeta i Sobiesiednik  wspomagane przez zaprzyjaźnione służby wywiadowcze  sprawdziły, że paszporty panów szpiegów mają podobne numery, adres zamieszkania to siedziba Głównego Zarządu Sztabu Generalnego Min. Obrony, firma zdrowej żywności dla sportowców jaką niby zarządzają nie istnieje,  sami panowie mają inne nazwiska i życiorysy niż deklarują, a na dodatek w Salisbury była piękna pogoda, a nie deszcz ze śniegiem (czym tłumaczyli krótki pobyt). Nieszczęśni szpiedzy zachowali też rachunki w celu rozliczenia się z władzami w Moskwie.   Sobiesiednik  oszacował ich wydatki na sporo  ponad tysiąc funtów, dziwny wydał się też flakon z drogimi perfumami Niny Ricci.   Sami szpiedzy  w czasie wywiadu robili wrażenie raczej żałosne.  Powstała z tego  istna komedia.  Pieskow z  Zacharową  szli w zaparte twierdząc, że to cywile i turyści.  Anglicy zaczęli się jeszcze czepiać, że Pietrow z  Boszyrowem  otruli  przy okazji jakiegoś bezdomnego.  W końcu zabrał głos Putin. Oznajmił, że skandal  ze szpiegami został sztucznie rozdmuchany, Skripala traktuje się nieomal jak obrońcę prawa, a to zdrajca ojczyzny i kanalia. „Wysłałem szpiegów,  aby otruli bezdomnego?” – pytał retorycznie. „Im szybciej się temat skończy, tym lepiej”, nie bez racji stwierdził prezydent.  Nic jednak nie wskazuje na szybki  koniec. Anglicy rozgrywają Rosjan jak chcą. Wynaleźli  teraz trzeciego „truciciela”. Niejaki Siergiej Fiedotow parę dni przed naszą dwójką oraz w czasie ich pobytu w Anglii  „badał teren”  w Salisbury i w okolicach domu Skripala. Fontanka podała, że on również  ma podobny numer paszportu,   mieszka w budynku ministerstwa obrony i jeździł po Europie z Pietrowem, m.in.  razem odwiedzili Pragę w 2014 r., wówczas, gdy w tym pięknym mieście zapowiedział swoją wizytę Skripal. I tak rosyjskie  Służby Wywiadu Zewnętrznego (SWR)  i służby FSB  (spadkobiercy KGB) nie bez  satysfakcji  patrzą na  klęskę konkurencyjnego  wywiadu wojskowego (dawne GRU), w którego działaniach dawno przekroczono masę krytyczną błędów.  Wywiad wojskowy  dotąd zajmujący się nadzorem  działań szpiegowskich i szpiegostwem przemysłowym   wyraźnie i nieudolnie  przeszedł na  działaniami polityczne i zamachy. Zabójstwa na terenie USA i Europy  mogą się po prostu nie opłacać, a już na pewne nie opłacają się skandale ośmieszające działania wywiadu. Czy za skandal odpowie osobiście  Korobow, Gierasimow, Szojgu? Zważywszy  ośmieszenie wywiadu, nie jest to wykluczone. Anglicy stopniowo  ujawniają dowody i włączają nowe wątki  co powoduje, że skandal nie ucicha. Ostatnio w Rosji odwracając uwagę od sprawy  otrucia i GRU  skierowano uwagę mediów na stosunki łączące panów -- nie chcieli mówic w wywiadzie o osobistych relacjach,  czy są gejami?  Ujawnienie trzeciego -- towarzysza licznych podróży Pietrowa -- nieco tę narrację skomplikuje.  Czekamy na dalsze odcinki serialu...Chyba jednak Margerita Simonian nie zdecyduje się na kolejny wywiad..ale godnie zastąpią niechętni GRU..

Komentarze