Podczas pierwszego nielegalnego mityngu po
uwolnieniu Iwana Gołunowa aresztowano 500 osób.
Pieskow ponarzekał na „brutalność Rosgwardii”, po czym w większości skończyło się nie na
wyrokach, lecz na wysokich karach administracyjnych. Natomiast toczą się
procesy w sprawie Nowoje Wieliczje i
mityngu z 5.11.2017 r. w Rostowie
nad Donem. O pierwszym pisaliśmy szczegółowo 18.08. 2018 r. w poście „Nowoje
Wieliczje czyli prowokacja służb”. Przypomnijmy. Centrum „E” Komitetu
Śledczego RF postanowiło wykazać
się przed władzą, nie byle czym ale
wykryciem spisku mającego dokonać
przewrotu konstytucyjnego. W tym celu aż 3 funkcjonariuszy policji czynnie włączyło się do czatu niewielkiej grupy nie
znających się osobiście młodych ludzi, przekonywująco
krytykując władzę, namawiając do spotkania się i tworząc organizację tzn. namawiając parę osób do krytyki władz, płacenia składek (zapłacili je w ich imieniu sami
policjanci), wymyślając nazwę organizacji, opracowując „status” itp. a nawet w ich imieniu drukując ulotki. W grupie była m.in. niepełnoletnia i
dziecinna uczennica, Anna Pawlikowa i
jej 18-letnia koleżanka. Moskwiczanie ze
względu na oczywistą prowokację, rozziew
między zarzutami obalenia rządu a możliwościami paru przypadkowych osób i oburzenie
na brutalny areszt niepełnoletniej Ani zorganizowali protesty -15.08.2018 odbył się
Marsz Matek. Proces się ślimaczył, po protestach matek dziewczyny przeniesiono z więzienia do
domowego aresztu. Na niedawne, kolejne, posiedzenie
sądu jeden z już skazanych –Paweł Rebrowski
-- przesłał pismo, że zeznawał przeciw kolegom ponieważ obiecano mu
wyrok w zawieszeniu, a skoro ma siedzieć w więzieniu to powie prawdę. Teraz sąd rozważa, pozwolić mu mówić? Stanęło
na niczym i posiedzenie kolejny raz odłożono. W Rostowie nad Donem proces dotyczy „masowych rozruchów” z
5.11.2017 r., których cele – wg policji
-- miały być równie ambitne – obalenie obecnej władzy i zmiana ustroju. Paru młodych ludzi ponarzekało na rzeczywistość na czacie, dopisano im
hasło „Rewolucja 5/11/19” i 3 z
nich aresztowano na mityngu liczącym
kilka osób nie zachwyconych władzą, co wyrażało się w trzymaniu plakatów i mikrofonu. Trzej dwudziestolatkowie od 2017 r.
przebywają w areszcie. Krytycznie
wyrażali się o władzy, znaczy chcieli sprowokować policję, co na pewno stałoby
się powodem „masowych bezporiadkow”. Na
procesie zeznawała niejaka Ksienia Jewsiejewa, koleżanka jednego z trójki oskarżonych o zamiar obalenia Putina i
konstytucji. Przeczytano jej pismo, w którym potwierdzała zarzuty przeciw kumplowi. Wyjaśniła, że podpisała „wszystko co kazali”, bo grożono
jej więzieniem i pobiciem jak nie podpisze. Adwokat przytomnie spytała sąd, jak nie mając
broni, pałki ani noża, trzymając w jednej
ręce plakat, a w drugiej mikrofon jej klient miał siłą obalić rząd? Sąd pytanie
uchylił jako retoryczne. Policja natomiast nadal utrzymywała, że chłopcom chodziło o prowokację, która zmusiłaby policję
do ataku na ludzi, co potem mogłoby skutkować jakimś Majdanem. Obie sprawy są podobne – krytyka
działań władzy na czacie wykorzystana
została prze pracowników policji do
zorganizowania prowokacji, potem aresztowanie, pobicia i fałszowane dowody. Oba procesy jeszcze trwają.
Komentarze
Prześlij komentarz