Przejdź do głównej zawartości

Represje i procesy polityczne w Rosji 2019 r.


  Podczas pierwszego nielegalnego mityngu po uwolnieniu Iwana Gołunowa aresztowano 500 osób.  Pieskow ponarzekał na „brutalność Rosgwardii”,  po czym w większości skończyło się nie na wyrokach, lecz na wysokich karach administracyjnych. Natomiast toczą się procesy w sprawie    Nowoje Wieliczje  i  mityngu  z 5.11.2017 r. w Rostowie nad Donem. O pierwszym pisaliśmy szczegółowo 18.08. 2018 r. w poście  „Nowoje Wieliczje czyli prowokacja służb”. Przypomnijmy. Centrum „E” Komitetu Śledczego RF postanowiło  wykazać się  przed władzą, nie byle czym ale wykryciem  spisku mającego dokonać przewrotu konstytucyjnego. W tym celu aż 3 funkcjonariuszy policji czynnie  włączyło się do czatu niewielkiej grupy nie znających się osobiście  młodych ludzi, przekonywująco krytykując władzę, namawiając do spotkania się  i tworząc organizację tzn. namawiając  parę osób do krytyki władz, płacenia  składek (zapłacili je w ich imieniu sami policjanci), wymyślając nazwę organizacji,  opracowując „status” itp.  a nawet w ich imieniu  drukując  ulotki. W grupie była m.in. niepełnoletnia i dziecinna uczennica,  Anna Pawlikowa i jej 18-letnia koleżanka.  Moskwiczanie ze względu na oczywistą prowokację,  rozziew między zarzutami obalenia rządu a możliwościami paru przypadkowych osób i oburzenie na brutalny areszt niepełnoletniej Ani  zorganizowali protesty -15.08.2018 odbył się Marsz Matek. Proces się ślimaczył, po protestach  matek dziewczyny przeniesiono z więzienia do domowego aresztu.  Na niedawne, kolejne, posiedzenie sądu  jeden z już skazanych –Paweł Rebrowski --  przesłał pismo, że  zeznawał przeciw kolegom ponieważ obiecano mu wyrok w zawieszeniu, a skoro ma siedzieć w więzieniu to powie prawdę.  Teraz sąd rozważa, pozwolić mu mówić? Stanęło na niczym i posiedzenie kolejny raz odłożono. W Rostowie nad Donem  proces dotyczy „masowych rozruchów” z 5.11.2017 r.,  których cele – wg policji -- miały być równie ambitne – obalenie obecnej władzy i zmiana ustroju.  Paru młodych ludzi ponarzekało na rzeczywistość  na czacie,  dopisano im  hasło  „Rewolucja 5/11/19” i 3 z nich  aresztowano na mityngu liczącym kilka osób nie zachwyconych władzą, co wyrażało się w trzymaniu plakatów i  mikrofonu. Trzej  dwudziestolatkowie  od 2017 r.  przebywają w areszcie.  Krytycznie wyrażali się o władzy, znaczy chcieli sprowokować policję, co na pewno stałoby się powodem „masowych bezporiadkow”.  Na procesie zeznawała niejaka Ksienia Jewsiejewa, koleżanka jednego z trójki  oskarżonych o zamiar obalenia Putina i konstytucji.  Przeczytano jej  pismo, w którym potwierdzała  zarzuty przeciw kumplowi. Wyjaśniła,  że podpisała „wszystko co kazali”, bo grożono jej więzieniem i pobiciem jak nie podpisze.  Adwokat przytomnie spytała sąd, jak nie mając broni, pałki ani noża, trzymając w  jednej ręce plakat, a w drugiej mikrofon jej klient miał siłą obalić rząd? Sąd pytanie uchylił jako retoryczne. Policja  natomiast  nadal utrzymywała, że chłopcom  chodziło o prowokację, która zmusiłaby policję do ataku na ludzi, co potem mogłoby skutkować jakimś Majdanem.  Obie sprawy są podobne –   krytyka działań władzy na  czacie wykorzystana została prze pracowników policji  do zorganizowania prowokacji, potem aresztowanie, pobicia i  fałszowane dowody. Oba procesy jeszcze trwają.     

Komentarze