Przejdź do głównej zawartości

Rozstrzelać! Jasne?


Sprawy narkotyków w Czeczenii z właściwym sobie wdziękiem rozwiązuje Ramzan Kadyrow.    Powołujemy się na portal MBCh Media i Nową Gazetę.  W 2015 roku mimo zakazu sprzedaży alkoholu w Czeczenii  liczba wypadków spowodowanych przez pijanych nie  spadła, natomiast wzrosła – spowodowanych przez użytkowników narkotyków.  Nie pomogło nawet konfiskowanie pijakom aut, choć ponad tysiącowi osób auta zabrano.  W październiku 2016 r. sytuacja  zdenerwowała  Kadyrowa, który wezwał na naradę szefów policji i duchownych po czym w kwestii walki z narkotykami   zarządził (cytujemy za  nagraniem z kanału tv  Groznyj  z 1.10 2016, link do którego zamieszczamy poniżej postu):
 Tych, którzy niszczą w Czeczenii spokój – rozstrzelać! Jasne? Rozstrzelać do diabła! Nie ma znaczenia – prawo, nie prawo. Salem Alejkum -- rozstrzelać  i problem z głowy!”  
  Jak tego typu  zadanie zrealizowano w praktyce  w stosunku do gejów opisywaliśmy już w  postach (W Czeczenii nie ma gejów -- 2.04.2017; Druga masakra gejów w Czeczenii 07.04.2017; Kadyrow, Putin i homoseksualiści 22.05.2017). Podsumujmy – po torturach cichcem w sumie  zamordowano 27 osób.  Teraz (wg  portalu MBCh Media)    rozkazy Kadyrowa do serca wzięła sobie czeczeńska  policja i te same metody, jakie  uprzednio stosowała wobec  gejów   stosuje  wobec podejrzanych o posiadanie/zbyt narkotyków.  Jak to wygląda w praktyce obrazuje sprawa braci Mieżydow – Mahomeda Sidika i Mahomeda Ali. Zostali aresztowani 14.09. 2017 r.  torturowani (bicie pałkami i rażenie prądem)  i straszeni rozstrzelaniem,  przyznali się do posiadania/zbytu narkotyków.  Jak im wyjaśniła policja: u nas zawsze  wszyscy się przyznają do wszystkiego. Już 30 września przygotowano protokoły oskarżenia. Sądy rejonowe w Czeczenii bez zastrzeżeń i badania dowodów, aprobują  wszystko co zapisała w protokołach  policja  pytając o jedno „czy przyznanie się jest wymuszone torturami?” Zwykle odpowiedź jest negatywna i oczywiście wymuszona torturami. O co tym razem chodziło?  Jednemu z oskarżonych  braci, Mahomedowi Ali, z powodu bólów spowodowanych chorymi nerkami  lekarze przepisali silne leki przeciwbólowe, co uznano za narkotyki, a żeby nie było wątpliwości  dodano do oskarżenia uprawę konopi i brata, to znaczy oskarżenie wobec brata. A wszystko w myśl zaleceń Kadyrowa – znaleźć i rozstrzelać, no w każdym razie co najmniej skazać na wieloletnie więzienie. Tym razem jednak oskarżonym udało się przesłać do obrońców praw człowieka  informację, że przyznanie się wymuszono torturami.  Sprawa nie skończyła się dotąd.  Policja zastrasza świadków, w nieludzkich warunkach od 2 lat przetrzymuje  oskarżonych (40 więźniów w celi mieszczącej maksymalnie 12), z kolei obrona  zwraca uwagę na luki i niekonsekwencje oskarżenia. Od czasy słynnego apelu Kadyrowa „Rozstrzelać!” aresztowano setki osób, po czym na podstawie ich kontaktów zapisanych w komórce – kolejne. Potem już policja dba, żeby wszyscy przyznali się do winy.   Bracia Mieżydow, którzy ujawnili torturowanie podejrzanych są absolutnym wyjątkiem.  Teoretycznie walczy się z gejami, narkotykami, ekstremizmem, praktycznie dobór ofiar jest zupełnie przypadkowy. I jakoś, niestety,  nie jest to głównym tematem wszelakich obrońców praw człowieka na świecie. Poniżej link do słwnego rozkazu Kadyrowa: 


Komentarze