W Petersburgu od 2008 roku funkcjonuje fabryka
czekoladowych cukierków Dżi Si Golden Candies, lub Dżi Si Zołotyje Konfiety
(Złote Cukierki). Produkuje ona wyroby luksusowe i stara się o odpowiednią ich oprawę.
Zgodnie z reklamą – nie tylko papierki i pudełeczka są złocone, ale czekolada zawiera elementy „jadalnego złota i
srebra najwyższej próby”, no i wewnątrz -- wódkę ”carskie złoto.” Cena
odpowiada wyrobom luksusowym – 2670 (czyli ok. 200 zł) za kg, więc nawet jak na
Polskę jest dość wysoka. Reklama odwołuje się do symboli luksusu i piękna – zabytków,
Ermitażu, znanych obrazów, pięknych
kobiet itp. Oczywiście firma zaczyna ofertę od kolekcji carskiej
– klasycznej, złotej i oryginalnej, wszystkie cukierki są „wykonane ręcznie” (cokolwiek by to miało
znaczyć).
I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby
nie zajęto się dość karkołomną misją polityczną pogodzenia caratu z
bolszewizmem, podczas gdy oba systemy rację
swego istnienia postrzegały we wzajemnym wyeliminowaniu się. Firma składa więc słodki hołd carom, zdobi dedykowane im cukierki listkami
jadalnego złota, równocześnie czci też wizerunkiem Lenina stulecie rewolucji październikowej, która ów carat
zniszczyła.
Aby już całkiem to
skomplikować Dżi Si Golden Candles w
2017 roku (z okazji 65-lecia urodzin Putina) uruchomiła produkowaną do dziś serię cukierków „Prezydent”
z "ozłoconym" portretem Putina na papierku i pudełku. Tak, że
obecnie możemy kupić kilka serii czekoladek z carami, rewolucyjną z Włodzimierzem Leninem i aktualną z
Putinem, a wszystkie złote, ręcznie wykonane, luksusowe i z odpowiednia
reklamą. Cytujemy poniżej tekst reklamujący
leninowskie słodkości „Lenin to
symbol epoki. To kilka pokoleń, dla których czerwony kolor kojarzy się z pionierską chustą. To nasze
dzieciństwo i młodość, gdy nas uczono być dobrym, uczyć się i pracować dla dobra
ojczyzny. Jako oktiabriata
nosiliśmy gwiazdkę z maleńkim Wołodią, gdy
podrośliśmy – Lenina na komsomolskim znaczku. Mijają lata, ale nosimy w sobie tę
część czasu młodości. Popularność „Il’icza” mówi, że wielu podziela te uczucia i
kupuje cukierki, gdzie na czerwonym tle rysuje się znajomy profil. Idea jaka
nam przyświeca to próba pogodzenia dwóch epok – carskiej i sowieckiej Rosji w
jednym kontekście bez przeciwstawiania ich sobie. Dlatego czekoladka ma cierpki
nasycony smak czarnej czekolady z rozpalająca nutą „carskiej złotej” wódki. My
pamiętamy i szanujemy nasza historię”.
Seria z Putinem ma obrazować osobowość prezydenta „odpowiedzialność
spokój i charyzma wyrażone są ciepłą nutą imbiru, zaś opanowanie,
nieprzewidywalność i bystrość umysłu -- przez rozbudzającą ostrość papryczek
chili”. No i ta rozpalająca nuta carsko złotej wódki! A wszystko w klasie lux za odpowiednio wysoką cenę. Zważywszy żywiołową niechęć Putina do
Włodzimierza Il’icza i jego bolszewików, których uważa za zdrajców i sprzedawczyków Rosji,
zestawienie obu wodzów z caratem na dokładkę nie do końca jest spójne
ideologicznie. I jaki to "kontekst" godzi idee caratu Lenina i Putina?
Ostatnio w Omsku uszczęśliwiono dzieci pudełkami tychże drogich czekoladek z Putinem na pudełku zawierających carską złotą wódkę. Okazało się przy okazji, że cukierki z Leninem i Putinem są chętnie w Rosji kupowane, zachwycanie się caratem, Leninem i Putinem w ramach jednej mieszanki czekoladowej nikogo nie frustruje, a nuta Złotej Carskiej – godzi wszystkich. Ponoć wódka może być filtrowana przez substrat ze złotą nicią (wyprodukowano 500 butelek takowej z okazji święta celników), wątpliwe, czy jednak taką zawierają cukierki. Internauci zastanawiają się, czy wypada jeść Putina i wyrzucać jego portrety. Cicha opinia głosi, że połączenie smaków nie jest udane, czekoladki zaś zbyt tłuste, czyli znów: pozorny luksus -- niesmaczne cukierki za wysoką cenę – w otoczce ideologii. Powiedzmy szczerze, za czasów ZSRR czekoladki i perfumy też nie powalały jakością. Przez wyszukiwarkę Yandex można nawiązać kontakt z Dżi Si Golden Candles. To co, kupujemy przez Internet cukierki z Leninem, Putinem, czy z carem? I jakimi kogo częstujemy?
Ostatnio w Omsku uszczęśliwiono dzieci pudełkami tychże drogich czekoladek z Putinem na pudełku zawierających carską złotą wódkę. Okazało się przy okazji, że cukierki z Leninem i Putinem są chętnie w Rosji kupowane, zachwycanie się caratem, Leninem i Putinem w ramach jednej mieszanki czekoladowej nikogo nie frustruje, a nuta Złotej Carskiej – godzi wszystkich. Ponoć wódka może być filtrowana przez substrat ze złotą nicią (wyprodukowano 500 butelek takowej z okazji święta celników), wątpliwe, czy jednak taką zawierają cukierki. Internauci zastanawiają się, czy wypada jeść Putina i wyrzucać jego portrety. Cicha opinia głosi, że połączenie smaków nie jest udane, czekoladki zaś zbyt tłuste, czyli znów: pozorny luksus -- niesmaczne cukierki za wysoką cenę – w otoczce ideologii. Powiedzmy szczerze, za czasów ZSRR czekoladki i perfumy też nie powalały jakością. Przez wyszukiwarkę Yandex można nawiązać kontakt z Dżi Si Golden Candles. To co, kupujemy przez Internet cukierki z Leninem, Putinem, czy z carem? I jakimi kogo częstujemy?
Komentarze
Prześlij komentarz