Przejdź do głównej zawartości

Patriotyzm po rosyjsku (wg Julii Łatyniny)

W swoim tygodniowym podsumowaniu  autorka Nowoj Gaziety Julia Łatynina zajmuje się m.in. patriotyzmem po rosyjsku.  Pierwsza historia obiegła media światowe.  Jeszcze w 2010 r. wykryto rosyjską siatkę szpiegowską w Kanadzie. Niejaki Andriej Biezrukow korzystając z  dostarczonej mu przez  Służbę Wywiadu  metryki urodzenia zmarłego Kanadyjczyka  Donalda Heathfielda, wraz z żoną, która udawała Tracy Foley zostali zainstalowani  jako szpiedzy. Szybko ich namierzono, zresztą szpiedzy z nich byli kiepscy, mąż skarżył się, że centrala nie dostrzega w jego raportach nic wartego wzmianki. "To, chociaż powołaj się na kogoś ważnego", doradzała połowica.
Władze Kanady ich namierzyły i wysłały  z powrotem  do ojczyzny. A wtedy ich synowie (urodzeni w 1990 i 1994 r.) jako urodzeni w Kanadzie, zażądali obywatelstwa kanadyjskiego. I właśnie je z wyroku sądu  dostali.  Czyli nie tylko dzieci nie można rozliczać z działań rodziców, ale i odwrotnie. Przynajmniej  w Rosji.   Gdzie ten patriotyzm?
 Druga sprawa dotyczy Krymu. Jak wiemy Rosja odebrała go ukraińskim faszystom, a wyzwolony z niewoli  lud zaczął od spalenia ukraińskich dowodów osobistych. Może i zaczął, ale szybko się z nimi przeprosił zainteresowany bezwizowymi  podróżami do Europy. Ponoć po ukraińskie  paszporty zgłosiło się 200 tys.  rosyjskich patriotów z Krymu.  Ukraińcem chciał też  zostać  Igor Kuczeriawyj, organizator "krymskiej wiosny", dowodzący obrońcami Sewastopola, kawaler orderu Za wyzwolenie Krymu. SBU (Ukraińska Służba Bezpieczeństwa) namierzyło i aresztowało go podczas starań o ukraiński dowód osobisty. Czyli jak to podsumował dowcip z czasów PRL "Sorry Winnetou, ale biznes jest biznes." Teraz Putin chce wpisać do konstytucji zakaz podwójnego obywatelstwa nawet dla lokalnych urzędników i posłów. I tak wyjazd poza Rosję obywateli Krymu pozostanie nierealny.
 Trzecia historia dotyczy armii. Na zlecenie FSB do wojska wcielono Rusłana  Szawiedolinowa,  działacza fundacji Nawalnego.   Zrewidowano mieszkanie, aresztowano Rusłana  i w kajdankach odesłano bronić ojczyzny na Nowej Ziemi.  Odezwały się głosy, że może wojsko nie musi już być postrzegane jako więzienie, że służba wojskowa to  honor, zaszczyt itp. Łatynina przypomina, że w carskiej Rosji wojsko uważało się za coś lepszego od policji. Coś z tym patriotyzmem nie tak: dzieci szpiegów skutecznie walczą, aby nie wrócić do ojczyzny,  Rosjanie po cichu załatwiają sobie ukraińskie dowody osobiste, a wojsko na służbie "bierze w kamasze" opozycję.

Komentarze