Przejdź do głównej zawartości

Rosja wobec Chin w 2019 roku


Rosjanie w stosunku do swoich  chińskich sąsiadów prezentują skrajne emocje.  Sztandarowa, oficjalna wersja – to współpraca, przyjaźń, wspólna walka z dominacją gospodarczą i wojskową Stanów Zjednoczonych.  Tzw. prosty lud rosyjski raczej nie podziela ciepłych uczuć władzy i oscyluje między niechęcią, obawą i zazdrością,  zaś (koncesjonowana) opozycja coraz to nagłaśnia zakresy ekspansji Chin w Rosji. Korzystając z luk prawnych, korupcji urzędników i policji  Chińczycy  wycinają syberyjskie lasy,  wyprowadzają miliardy rubli przez system bankowy, przejmują przez podstawionych ludzi zyski z turystyki, kierują nielegalnym handlem itp. itp.  
 Nieudolność władzy Putina jej krytycy z reguły wykazują porównując Rosję z Chinami.   I oczywiście, wzorem mediów zachodnich, Rosjanie nie zapominają o protestach w Hongkongu.   Zresztą jeżeli już się  oburzają i wspominają czasem w mediach to tylko o Hongkongu, bo z Tybetem lub obozami dla Ujgurów wolą się nie wychylać.  Prezydent Chin Xi Jinping w październiku 2019 r. grzmiał obrazowo  na konferencji prasowej „Każdy kto spróbuje podzielić Chiny, w którejkolwiek części kraju skończy ze zmiażdżonym ciałem i pogruchotanymi kośćmi”.  Ostatnio jednak Artur Bieterbijew,  rosyjski zawodowy mistrz świata w boksie zadeklarował, że  uzyskany pas zwycięzcy gotów jest oddać, by wspomóc Ujgurów.  Na razie jednak  światowe próby walki sportowców o demokrację w Chinach kończyły się marnie.  Po wpisie twitterowym   Daryl Mori, szefa NBA Huston Rockets „Walcz o wolność, bądź z Hongkongiem”   tak spadły reklamy, dotacje i dochody, że trzeba było się odcinać  od jego poglądów, również londyński Arsenal przepraszał za zawodnika, który się wyrwał z obroną Ujgurow.  Z sankcjami karzącymi Chiny za tłumienie protestów, nie wspominając o obozach „wychowawczych” też nikomu nie spieszno. No, bo Chiny to supermocarstwo, a Rosja tylko udaje silną… wzdycha Anton Oriech na portalu Blogi–Echo Moskwy.  Na tym tle pocieszająco (dla Rosjan)  wybrzmiewają poglądy Wasilija Gołownina ( też Blogi-Echo Moskwy).
Wieszczy on spadek prestiżu XI Jinpinga. Wojna handlowa bardziej uderza w Chiny niż w USA, zawarty obecnie kompromis nie wydaje się trwały. Huawei walczy z próbą globalnej blokady jego produktów, którym zarzuca się funkcje szpiegowskie. Protesty w Hongkongu uderzają w prestiż władzy, przy czym ta ma  ograniczone możliwości manewru. Hongkong miał udowodnić, że koncepcja „jeden kraj, dwa systemy polityczno-gospodarcze” jest realna, a tym samym zachęcić Tajwan do połączenia się z Chinami.  Wypadki w Hongkongu wzmocniły na Tajwanie Demokratyczną Partię Postępu zwalczającą projekt połączenia z Chinami.  Cały wysiłek włożony przez XI Jinpinga we wzmocnienie zwolenników połączenia diabli wzięli.
 A my przypominamy nasz post sprzed 2 lat Chińczycy w rewolucji październikowej i nie tylko” (30.12.2017) (wyszukiwalny przez słowa kluczowe blogowej przeglądarki).
 Przedstawialiśmy tam rolę Chińczyków w rewolucji i ich losy. Zostało ich w Rosji po rewolucji ponad pół miliona. Lenin promował Chińczyków, lecz Stalin zlecił Jagodzie pozbycie się ich hurtem.  I po cichu, bez  jakiejkolwiek wzmianki w gazetach,  aresztowano partiami wszystkich wraz z rodzinami  i dostarczono do Chin. Dokumenty spłonęły, świadków (wraz z Jagodą i organizatorem akcji Karlem Paukerem) wymordowano. I kto dziś o tym pamięta?  Zmieniły się czasy i sytuacja obu państw. Dziś  szybciej XI Jinping wysłałby z Chin wszystkich Rosjan niż Putin Chińczyków.
















Komentarze