Przejdź do głównej zawartości

Pijana małpa z granatem?


Andriej Gorbaczewski
Właściwie wszystko już wiemy o zestrzeleniu Ukraińskiego Boeinga737-800  przez  wyprodukowany w Rosji przeciwlotniczy kompleks rakietowy TOR (ZRK TOR). Irina Tumakowa, chyba najbardziej odważna dziennikarka niegdyś Fontanki, a obecnie Nowoj Gaziety,   tym razem wypytała  w tej sprawie eksperta – Andrieja Gorbaczewskiego,  twórcy rosyjskich  stacji radiolokacyjnych obrony przeciwlotniczej. Przez pewien czas zarządzał on działem obrony strategicznej rosyjskiego lotnictwa. Ogólnie zestrzelenie pasażerskiego Boeinga Gorbaczewski zaliczył  do kategorii  to  już nie jest tylko małpa z granatem, lecz pijana małpa z granatem”.  Po prostu praktycznie nie było możliwości, aby pomylić Tomahawk, bo ponoć tak określili cel strzelający,  z samolotem pasażerskim.  Samolot startował z pasażerskiego lotniska po znormalizowanej trasie zastrzeżonej dla samolotów cywilnych,  na standardowej  wysokości i z typową szybkością.  Samoloty pasażerskie mają system rozpoznawczy.  Transpondery cywilnych samolotów działają bez przerwy podając dane identyfikacyjne lotu.  Zdaniem Gorbaczewskiego, pomylić samolot pasażerski z  rakietą Tomahawk nie może nikt w żadnych warunkach, nawet  małpa. System ZRK TOR ma wbudowane dwa radary--  pierwszy,  obserwacyjny rejestruje wszystkie obiekty latające, więc widział start i śledził   trasę lotu Boeinga. Niemożliwe, aby rakieta  Tomahawk wystartowała z cywilnego lotniska w Teheranie, leciała ściśle określoną trasą, o danej  szybkości, wysokości itd.  Rakieta leci dość nisko, a samolot zniszczono na wysokości 2400 m. Drugi radar o wąskiej wiązce służy do precyzyjnego namierzania celu i wyklucza możliwość, że samolot nie jest sam. 
 Każdy obiekt  daje zasadniczo różny obraz – wyrazistość punktu, gdy leci  Tomahawk jest sto razy  słabsza niż gdy leci samolot pasażerski.  W samolot uderzyły dwie rakiety, co świadczy ewidentnie o pomyłce. Obiekt wojskowy jest mniejszy, może manewrować, uderzenie dwoma rakietami może wówczas mieć sens. Gdyby chciano celowo uderzyć w pasażerski wystarczyłaby jedna rakieta. Nasi specjaliści (Defence 24) o dzielnych strażnikach rewolucji mówią grzeczniej ”osoby zupełnie niekompetentne i nierozumiejące podstawowych, elementarnych zasad bezpieczeństwa, które nie powinny obsługiwać wyrzutni rakietowych”. Zwracają uwagę, że nie było stanu wojny, przestrzeń powietrzna nie była zamknięta,  cywilna i wojskowa kontrola były niezakłócone.  Do rozpoznania i śledzenia  lotu statku powietrznego w dzisiejszych czasach  wystarczą aplikacje w komórce, nic nie zakłócało pracy sytemu kontroli ruchu powietrznego i nie przeszkadzało w przekazywaniu danych do rakietowych kompleksów obrony, korytarze powietrzne dla samolotów pasażerskich były dobrze znane, a załoga wyrzutni została, przynajmniej  teoretycznie, przeszkolona w zakresie rozpoznawania celów i procedur ataku.  Łatynina i publicyści Nowoj Gaziety zwracają uwagę na propagandę rządową (setki zabitych ponoć przez Iran Amerykanów), która sprzyjała panice.  Trudno porównywać ten wypadek z innymi. Owszem na świecie było sporo zestrzeleń,  Amerykanie też swego czasu  zestrzelili irański  samolot pasażerski, ale w innej sytuacji  – teraz  załoga wyrzutni miała cały czas pełny dostęp do  światowego i irańskiego systemu monitorowania  lotów cywilnych i  ukraiński samolot nie tylko był zidentyfikowany, kontrolowany i śledzony, ale podawał cały czas parametry lotu.  To nie ten rozwój technologii –  możemy dziś śledzić przez komórkę przeloty naszych bliskich na krańcach świata.  Poza tym w samolocie lecieli młodzi Irańczycy, więc zabito przede wszystkim swoich własnych  ludzi. Co ciekawe, okazało się, że gen. Ali Hajizadeh, szef Sepah odpowiedzialny za zestrzelenie Boeinga, okłamał własny rząd i Chomeneiego, a ściślej o zestrzeleniu go przez Sepah poinformował ich dopiero po 3 dniach. Nota bene,  niektórzy komentatorzy twierdzą, że przestrzeni dla lotów cywilnych nie zamknięto celowo -- liczono, że zdenerwowani Amerykanie rąbną w lotnisko i to oni zniszczą samolot pasażerski.   Teraz  Internauci rosyjscy, których propaganda rządowa zapewniała w mediach  o wadach konstrukcyjnych  Boeinga negatywnie oceniają działania Iranu  a media europejskie i polscy Internauci  -- Amerykanów,  przypominają zestrzelenie przez Amerykanów samolotu w 1988 r., pomniejszają błędy Iranu i za wszystko winią Trumpa. Co dalej? Jedna z teorii mówi, że  zamach na Solejmaniego był zemstą za zaatakowanie rafinerii Saudi Aramco (z czym wiąże się Abdula Rezu Shahlai,  z-cę i sponsora  generała Solejmani), z kolei Iran czeka na okazję do zemsty na USA. Źródła rosyjskie (za USA) podają, że zamachu na Shalai'ego  (przebywa w Jemenie) Amerykanie próbowali, ale im się nie udał. .

Komentarze