Przejdź do głównej zawartości

Putin i jego wieczne pióro


Putin bawi się piórem
Niedawne spotkanie z szefami regionów Putin odbył zdalnie.  Wysłuchał wszystkich sprawozdań, 
zlecił kolejne zadania, a wszystko zaprezentowano w telewizji.  Media i internauci skupili się jednak  na tzw. mowie ciała, a zwłaszcza -- zabawie z wiecznym piórem.  Komentowano  „odczuwaliśmy, że Putin   przeżywa w duszy smutek, zmęczenie. Widać, że źle znosi brak bezpośrednich kontaktów z ludźmi, rating pada, koronowirus nadal trwa”.  No i wszyscy mogli zobaczyć, że  wódz narodu wcale nie koncentruje się na doniesieniach gubernatorów, ale tam i z powrotem toczy po stole wieczne pióro.  W efekcie,  w sieci więcej komentarzy dotyczyło zabawy z piórem niż treści przekazanych przez prezydenta.  Nie pierwszy raz zresztą. Ponad 10 lat temu 4 czerwca 2009 r. podczas podpisywania kontraktu w  fabryce w mieście Pikaliewo z Olegiem Deripaską Putin spytał „A Oleg Władimirowicz podpisał?"  Po czym zwrócił się do Deripaski „Ruczku wiernitie!” (Pióro mi zwróćcie).  No i poleciało – do grudnia 2009 r. pod hasłem „Ruczku wiernitie!” znalazło się 101 tys.  wpisów, a  samo hasło znalazło się na szczycie popularnych wyrażeń i trafiło do języka potocznego.

Pióro złamane w Mińsku
  W ogóle  samo wieczne pióro Putina ma magię cudownej różdżki i historię.  Putin dostał je 10 maja 1999 r. od Jelcyna, który podkreślił, że tym  właśnie piórem podpisywał wszystkie ważne dla kraju decyzje.  Gdy Putin przekazywał urząd prezydenta Miedwiediewowi, pióro zostawił sobie, by czekało na jego powrót do władzy.  W Mińsku 11.02.2015 r. podczas rokowań w formacie normandzkim nad losem Ukrainy – Putin pióro złamał, ale jak widać – je naprawiono? I tak do historii przechodzą nie tylko wydarzenia, ale i przedmioty. Może nie berło, ale  zawszeć…

Komentarze