Defilada na 9 maja, zgodnie z zapowiedzią Aleksandra Łukaszenka, oczywiście się odbyła.
„Prosimy o przybycie bez masek, za to z flagą”
– informowali zapędzający gości na tę
imprezę lokalni działacze polityczni. Liczba obowiązkowych
widzów z danej instytucji była przez
władze określona, a już dyrekcji powierzono wybór szczęśliwców. Studentów postraszono odebraniem
stypendium, nauczycieli – dymisją. Na
trybuny poproszono wojskowych emerytów – ich mundury i ordery efektownie wyglądają na zdjęciach. Na
trybunach – ścisk, parę osób, prowokacyjnie
założyło maseczki, niech władza wie, że jesteśmy przeciw!
Zacytujmy wodza
narodu
„W tym ogłupiałym świecie, który zgubił orientację, znajdą się ludzie,którzy
będą nas osądzać za miejsce i czas przeprowadzenia tych świętych działań…Nie śpieszcie
się wnioskować, a tym bardziej osądzać nas, spadkobierców zwycięzców,
Białorusinów. Nie mogliśmy inaczej, nie mieliśmy wyboru, a nawet gdyby był
postąpilibyśmy tak samo, bo na nas patrzą polegli za nasza wolność żołnierze,
oczy zamęczonych w kazamatach gestapo, partyzantów, rozstrzelanych w Chatyniu.
Oni chcieli żyć, ale zmarli, abyśmy my żyli”.
Brzmi to pięknie, choć najpewniej
ostatnią rzeczą jaką chcieliby polegli partyzanci i żołnierze jest, aby ich pamięć kojarzyła się z niepotrzebną
śmiercią na Covid 19 choćby jednej osoby z ich wnuków i prawnuków. A i z tą
pamięcią i świętością jakoś dziwnie… Co
roku odbywa się w Mińsku szumna wojskowa defilada 3 lipca. Jej rozmach wzmacniano akcją promocyjnej sprzedaży
dla ludności trudno osiągalnych dóbr – sedesów,
telewizorów, lodówek itp.
W telewizorach
migał wówczas Łukaszenka z synem
Kolą. (Tym razem Koli nie było). A na 9 maja uroczyste defilady są nie co roku lecz co 5 lat, nie tak więc święta ta pamięć dla Łukaszenki jak teraz głosi. W
defiladzie wzięło udział 3 tys. osób , w tym – 246 w orkiestrze, kolumna
niewiast (w mini) i kadetów. Wieczorem na Placu
Zwycięstwa koncert chórów z tańcami.
Plac jest niewielki, więc i tutaj tłoku
się nie uniknie.
Komentarze
Prześlij komentarz