Przejdź do głównej zawartości

Zamieszki w Tadżykistanie

 

 

Zwłoki Ziebiekowa przed posterunkiem policji
W  Chorogu (stolica Górskiego Badachszanu w Tadżykistanie) odbywają się wiece protestu, a

ponieważ świat nam mocno  zmalał  Tadżycy wiecują też pod swoimi ambasadami w Moskwie i Londynie.  Sprawa dotyczy konfliktu z policją, która w środę  25 listopada zastrzeliła Gułbiddyna Ziebiekowa,  29-letniego miejscowego chłopaka i jego dwóch przyjaciół. Rodzina zabitego jako dowód    przyniosła zwłoki na miejski  plac i potem  pod komisariat  domagając się ukarania morderców. Zamieszki trwają do chwili obecnej. Dzisiaj (27.11)  Aliszer Mirzanotan, komendant policji w Chorogu (były mer miasta) wezwał do spokoju, co jednak nie uspokoiło ludności, nakazał więc strzelać do protestujących, w wyniku czego zabito 4 osoby. Sam komendant też niegroźnie dostał czymś po głowie, było sporo rannych.
Chorog

Pozostaje nam  wytłumaczyć o co chodzi.   Wersja oficjalna policji (przyjęta przez Sputnik i Putina) głosi, że trzej młodociani bandyci wzięli jako zakładnika Abdusaloma Abirzada,  pomocnika rejonowego prokuratora i  pobili go. Oskarżeni o tę napaść nie reagowali na wezwania sądowe, gdy policja  przyszła po Ziebiekowa ten ostrzeliwał się z nielegalnie posiadanego pistoletu Makarowa, został ranny, przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.   Według rodziny,   niespodziewającego się aresztowania chłopaka, nie stawiającego żadnego oporu i nie mającego żadnej broni,  wsadzono do więźniarki i zastrzelono. Typ ran nie pozostawia ponoć  wątpliwości.  Obie wersje odnoszą się do faktów, jednak  diabeł (jak się mówi) mąci w szczegółach.

Rzeczywiście 2 koledzy Ziebiekowa  uprowadzili, przetrzymali 8 godz.  i pobili pomocnika prokuratora, co jest karalne.  Jednak było to 1 lutego 2020 roku, czyli prawie dwa lata temu. Abirzad napastował i molestował miejscową dziewczynę, siostrę Ziebiekowa, która poprosiła  o pomoc.  Sprawę załatwiono polubownie –  pobity prokurator przymuszony przeprosił dziewczę publicznie  za napastowanie, panienka nie wniosła skargi,  chłopców nie oskarżono o przetrzymanie i pobicie Abirzada. 

 Skąd więc obecne niepokoje? Układy między rządową policją, a lokalną ludnością w Chorogu  od lat są  napięte, choć osiągnięto pewien chwiejny kompromis.  W listopadzie  b.r. komendantem policji został Aliszer  Mirzanotan,  były mer Chorogu, i jak widać,  postanowił pokazać kto w mieście rządzi. Jemu przypisuje się decyzję o zamordowaniu chłopaków, on też nakazał strzelać do mieszkańców.   Rację w tej konkretnie sprawie ma rodzina: po prostu po oficjalnych przeprosinach ze strony tego prokuratora  i prawie 2 latach od wydarzeń,   Ziebiekow i jego koledzy nie mieli powodu do obaw, noszenia broni, strzelania. Rodzina nie prezentowałaby publicznie  zwłok  zmarłego, gdyby nie wyraźny powód śmierci, a  nakaz strzelania do cywilów pasuje do akcji aresztowania i zabójstwa.   Póki co zamieszki trwają.

Trochę wyjaśnień. Po upadku ZSRR w Tadżykistanie w latach1992-1997 wybuchła wojna domowa między prorosyjskimi siłami rządowymi a opozycją.  Zginęło ponad 100 tys. ludzi ponad milion wyjechało z kraju. Kompromis okazał się chwiejny, władza zależna od Rosji, autorytarna i skorumpowana, państwo biedne. Głównym źródłem dochodu  jest emigracja do Rosji. Na to wszystko nakłada się konflikt religijny i etniczny -- W Górnym Badachszanie przeważają Pamirzy (odmienny język, szyici), we władzach,  resortach siłowych i urzędach -- Tadżycy (sunnici). Skomplikowała się też sytuacja międzynarodowa -- Tadżykistan graniczy z afgańską prowincją też o nazwie Górny Badachszan,  zamieszkałą przez Pamirów.  Wojsko rządowe otoczyło Chorog, trwają zamieszki.


Komentarze