Chyba ujmiemy rzecz nietypowo, uważamy Putina i jego sztab nie za zespół szatański, ale w sumie za dość głupi i nieodpowiedzialny. Jeżeli już planuje się wojnę, trzeba oszacować szanse wygranej, całość zysków i strat dla kraju w wojnie gospodarczej. Po miesiącu widać, że straty gospodarcze Rosji przekroczyły ewentualne zyski i rosną z dnia na dzień. Stany Zjednoczone starają się do reszty uszczelnić system sankcji oraz stymulują proces rezygnacji z rosyjskich surowców. Rosjanie , którzy już przywykli do produktów i usług zachodnich firm, mają teraz problemy z adaptacja do nowej sytuacji. Co innego dumnie głosić „nie chcemy zachodnich śmieci”, co innego żyć bez pieluszek jednorazowych. Sankcje przyniosły problemy wszystkim grupom społecznym od oligarchów po biedotę. Inflacja, która przed wojną posuwała się wolno, teraz już sięgnęła 16,7%, przy czym prognozuje się w skali rocznej 20-22% w 2022 r., co negatywnie wpłynie na poziom życia wszystkich warstw społecznych. Kraj stracił ok. 300 mld z rezerw w walucie i złocie, mających w założeniu gwarantować mu bezpieczeństwo, a ludności -- dobrobyt; 13,6% ($82 mld) zainwestowano w juana, co może się okazać się istotne w umowach handlowych z Chinami, ale tylko. Siłą każdego kraju jest konkurencyjność w zakresie nauki, medycyny i nowych technologii, atmosfera wojny nie sprzyja rozwojowi tych dziedzin, coraz więcej młodych specjalistów opuszcza kraj. Boją się przymusowej mobilizacji, nie odpowiada im sytuacja izolacji kraju i zagrożenia polityczne, po wycofaniu się zachodnich firm nie widzą perspektyw rozwoju naukowego. Wzrasta bezrobocie wśród najzdolniejszych. Tylko po wycofaniu się z Rosji Intela ponad tysiąc ludzi straciło pracę, fabrykom wszelakim, np. samochodów, brakuje komponentów. Nowoczesna elektronika w przeważającej części jest dziełem obcych firm. W tej sytuacji samowystarczalność jest niezbędna, choć póki co mało realna, a zależność od Azji może okazać się niebezpieczna. Rosja została niejako skazana na kradzież zachodnich licencji i patentów, co już znamy z czasów ZSRR i umiarkowanie się sprawdzało. Teoretycznie pojawiła się szansa na stworzenie własnych rozwiązań i uzyskanie niezależności. Przeszkodą jest większa centralizacja. Sektor prywatny nie jest w stanie podołać problemom, brak mu też funduszy, stąd pomysły takie jak tworzenie państwowych farm i gospodarstw rolnych. A firmy państwowe w Rosji sprawdzały się umiarkowanie. Skoczyły ceny: płody rolne podrożały 14% w marcu, a od stycznia -- o 28%. W marcu cukier podrożał o 44%, kapusta o 39,8%, cebula o 50,1%, ryż o 13%. Nie lepiej jest z techniką -- pralki zdrożały o 46,3%, kuchenki gazowe -- o 27,5%, lodówki -- o 35%, inne urządzenia elektryczne (maszyny do szycia, żelazka, odkurzacze, mikrofalówki) -- o 25%.
Do Dumy, jak podaje The Insider, wniesiono projekt ustawy pozwalający Rosji znacjonalizować wszystkie dobra materialne i finansowe firm i obywateli państw nieprzyjaznych. Odpowiednie decyzje mają podejmować władze regionalne. Do krajów wrogich zaliczono nie tylko USA, Ukrainę, Polskę i Anglię, ale też Japonię, Australię, Kanadę, całą UE, Norwegię i inne. Jeżeli nacjonalizacja będzie zależeć od władz regionów, to wzbogacą się one niezależnie od decyzji.
Jak to cudo uchwalą, na krótką metę zyskają sporo pieniędzy, ale w sumie na dłuższą, taka decyzja może przynieść fatalne skutki. Ciekawe, np. czym oni będą latać?
Komentarze
Prześlij komentarz