Przejdź do głównej zawartości

Wojna informacyjna w Rosyjskiej Bibliotece Narodowej

 

Co ma  wspólnego wojna informacyjna związana z interwencją zbrojną Rosji na Ukrainie z  semiotyką i

Zdjęcie Łotmana, które zamieszczono na plakacie

strukturalizmem?  Wbrew pozorom może mieć. W dniu Działacza Kultury dział promocji i wystaw Biblioteki Narodowej (RBN) w Petersburgu przywitał kolegów plakatem ze zdjęciem Jurija Łotmana i zaproszeniem na wystawę zorganizowaną  z okazji stulecia jego urodzin. Łotman (1922-1993) urodził się w Petersburgu, tu też skończył studia. Znany jest na całym świecie jako twórca metod semiotycznych i strukturalizmu w podejściu do badań nad kulturą. Mamy jego książki, a w latach zamierzchłych z kolegami  pasjonowaliśmy się jego teoriami. Przechodzący  obok plakatu Siergiej Zujew,  szef wydziału bezpieczeństwa RBN,  nie przeczytał podpisu, a ściślej nazwisko i zdjęcie Łotmana nie wiadomo czemu zidentyfikował jako Marka Twaina i poszedł na skargę do dyrekcji, oburzony, że Biblioteka reklamuje  pisarza wrogiego państwa. Redakcja Kommiersanta sugeruje, że na zdjęciach panowie Twain i Łotman są podobni.  Zujew  przyznał, że nie miał pojęcia o istnieniu Łotmana,  w co wierzymy.  Sprawę przekazano Polinie-Terezie Dawydowej, doradcy naczelnego dyrektora RBN, a ta udzieliła odpowiedniej nagany działowi promocji. Gdy w końcu zrozumiała, że afisz przedstawia nie Twaina lecz Łotmana,  nie zmieniła postawy, tłumacząc, że sprawy z nią nie konsultowano. Wprawdzie nie było takiej praktyki, ale powinna być. Gdy rzecz zaczęła grozić skandalem, dyrekcję nadal oburzała promocja,  już tym razem Łotmana.  Dawydowa dogrzebała się, że syn Łotmana żyje w Estonii i nie popiera agresji na Ukrainę. ”Czemu  osobę Łotmana wybrano, aby uczcić dzień Działacza Kultury?” --  -- pytała retorycznie pani Dawydowa, po czym Olgę Kaganowską,  kierowniczkę działu promocji i jej pracowników ukarano pozbawieniem kwartalnej premii.  Pani Kaganowska, od 23 lat pracująca w RNB,  zwolniła się na własną  prośbę.  Pani Dawydowej możemy wytłumaczyć, że   dlatego iż Łotman zostawił trwały ślad w kulturze światowej, jako Rosjanin i absolwent uczelni w Petersburgu,  nawet wpisuje się  jakoś w Putinowską koncepcję nawiązania do tradycji ZSRR.  Pan Zujew powinien przeczytać (lub spytać)  kogo przedstawia afisz zanim oskarżył dyrekcję  Biblioteki o brak czujności politycznej. Rozumiemy,  Biblioteka chce zyskać wsparcie władz włączając się w wojnę informacyjną z wrażym Zachodem, ale czy koniecznie z takim zapałem?   Redakcja Kommiersanta prosiła o wyjaśnienie dyrekcję RBN i Ministerstwo Kultury, oczywiście bez odpowiedzi.

 

 

 

 

 

Komentarze