Przejdź do głównej zawartości

Nie zobaczę Rzymu i Paryża...(nawet z duchownym centrum rosyjskim)

Od bez mała roku wakacje w licznych państwach  stały się dla wielu  Rosjan równie nierealne jak u
nas za czasów PRL.  Można tylko zatęsknić za kawą w Paryżu czy katedrą w Salisbury, nawet gdy zdobyło się pieniądze na samolot i  pobyt. W 2013 r. Rosjanie licznie  zwiedzali co najmniej 72 kraje. Obecnie wjazd do 37 z nich jest zabroniony. Nie poleci się  np. do Austrii, Niemiec, Grecji, Hiszpanii, Anglii, Holandii, Szwajcarii. 

Do Grecji  i do Tajlandii w 2013 r. poleciało  ponad milion Rosjan.  Ponad milion osób odwiedziło też  Chiny i nie wiele mniej -- Włochy; prawie 400 tys. podziwiało Paryż. I rzeczywiście,  jak pamiętamy czasy sprzed dekady, grecka  obsługa turystyczna  świetnie  osłuchała się z językiem rosyjskim,. Teraz tylko Turcja nadal wita milion Rosjan rocznie, no i jeszcze Egipt.  Można (często z przesiadkami) dolecieć z Rosji  np.  na Węgry, do Danii, Kanady, Malty, Portugalii, Szwecji, Rumunii i bezpośrednio -- na Kubę.  Chiny i Finlandia nie chcą już  widzieć rosyjskich turystów, dla rosyjskich samolotów niebo zamknęła Europa, do Gruzji można wędrować pieszo. 

Tylko dobudować minaret i opylić Arabom...

 Co pozostało? Głównie Turcja, Egipt i Emiraty Arabskie. Można też polecieć  do Bahrajnu i Wenezueli.  Rosjanie zwiedzają  poza tym bez trudności: Abchazję, Azerbejdżan, Armenię, Izrael, Indie,  Jordanię, Iran, Kazachstan, Katar Kirgizję Malediwy,  Seszele, Serbię, Tadżykistan Tunis i Uzbekistan. Z przesiadkami można trafić np. do Maroko, Singapuru, Meksyku i nawet Japonii.  Oczywiście prowincja rosyjska nigdy nie miała szans poznania obcych państw, ale już urzędnicy i kasa średnia -- mogły podróżować.

Obecnie, gdy Macron myśli o wysłaniu czołgów na Ukrainę,  a Putin chce zniszczyć "kolektiwnyj Zapad" z Paryżem włącznie, szczególnego uroku nabiera  historia centrum duchowo-prawosławnego w Paryżu.  Miał to być pomnik braterstwa obu państw,  i dowód  głębokiej przyjaźni ich prezydentów.  Dla Putina -- także  symbol potęgi Rosji i jej znaczącego miejsca w cywilizacji Europy.  Rosja za ok. 170 mln dolarów wykupiła plac na bulwarze paryskim, na głównym szlaku turystycznym. Zgody na budowę Cerkwi św. Trójcy i kompleksu kultury o statusie ambasady w 2007 r. udzielił Nicolas Sarkozy. Miało być jak u Puszkina -- bajkowa wyspa "cerkwie złotogłowe i ogrody i pałace" tylko  w centrum Paryża. W listopadzie 2016 roku dokonano uroczystego otwarcia placówki z błogosławieństwem samego  Cyryla. Zaproszono potomków carskiej arystokracji, ministrów i notabli.  No i  ustalono pewien "porządek dziobania",  trudno sobie wyobrazić, aby ktoś postawił katedrę katolicką w centrum Moskwy.  Rodzaj hołdu  Francji dla Rosji i jej wspaniałej kultury. No i wszystko się teraz  zawaliło. Rosjanie nie pojadą do Paryża a  Francuzi  jakoś przestali afiszować się zbytnio cerkwiami i podziwem dla Cyryla. Cyryl zaś  do piekła wysyła cały Zachód z Paryżem włącznie.

Komentarze