Przejdź do głównej zawartości

Obława na młodocianych

 Wyjaśnienie obławy   na  małolatów z grupy CzWK Redan  przeprowadzonej przez władze kilku rosyjskich miast jest wielowątkowe i dotyczy różnych jej aspektów. Przypominamy, po bójce kilkunastu małolatów w centrum handlowym w Moskwie zarządzono efektowne obławy na dzieci, których ubiór wskazywał na przynależność do  subkultury: policjanci w pełnym rynsztunku bojowym do walki z terrorystami okrążali centra handlowe i stacje, aresztowali  wszystkie małolaty bez rodziców (wielbiciele serii animacji Mangi i gry Dota 2 na ogół nie liczą więcej niż 16 lat). Wystraszone i pozbawione kontaktu z rodzicami dzieciaki przetrzymywali  do późnej nocy  głodne, nakłaniając   do podpisania  przygotowanych wcześniej formularzy.  Pretekstem (wg policji) była jakaś bitka w galerii targowej.

Stanowisko władz prezentowała Jekaterina Mizulina,  szefowa ligi Bezpieczny Internet. Przeraża ją popularność Redana  - sympatycy tej subkultury są  ponoć w całej Rosji, stworzyli ponad 100 kanałów Telegramu i kontaktują się w innych sieciach społecznościowych. "Oto skutki braku kontroli w sieci, przecież mogliby to być terroryści" - grzmi Jekaterina.  Boi się  "depresyjności i agresywności"  młodzieży,bo uważa, że ruch nie tylko istnieje od lat ale jeszcze "znaczna część Redanowców aprobuje przemoc i skłonna jest ją stosować",  niepokoi ją wpływ kultury  innych państw, podejrzewa  udział służb specjalnych Ukrainy  i  żąda ukarania administratorów sieci społecznościowych oraz ustawy zakazującej subkultury Redana.  Wtóruje jej  Wasilij Piskariew, przypominając "grupy śmierci", które też zaczęły się od gry komputerowej. 

Stanowisko opozycji ujął  politolog Konstantin Kałaczajew.  W Rosji panuje atmosfera  twierdzy otoczonej wrogami i poczucie zagrożenia -- dziś pająki, jutro może flagi ukraińskie. Masowy niekontrolowany, nieznany  ruch młodzieżowy jak każda odmienność,  zaniepokoiły władze, przy tym nieważne okazało się  przestrzeganie prawa (domniemanie niewinności, procedury, zasady postępowania z nieletnimi) ani śmieszność i absurdalność sytuacji.

 O postawie policji mówią jej działania. Po nagłośnionej przez media awanturze podrostków w Moskwie sam Bastrykin kazał zbadać sytuację. No i zbadano.  W sieciach społecznościowych znaleziono 800 tys. sympatyków Redana.  Wykazano się czujnością,  profilaktycznie zgarnięto setki małolatów z galerii handlowych  i stacji  metra. Po czym okazało się, że ich  realne przestępstwa sprowadziły się w Moskwie  do paru rozbitych nosów. W Petersburgu  (po przesłuchaniu 220 dzieci) czwórkę oskarżono o "wymachiwanie rękami, używanie przekleństw i obrażanie społeczeństwa", stwierdzono też, że siedemnastoletni Kirgiz, student 1 roku college'u  dał po buzi chłopakowi z bluzie Redana, wierząc, że bije faszystę.   Jako jedyny został osądzony i skazany.    U 350 zgarniętych ze stacji metra małoletnich   Moskwiczan znaleziono noże, a nawet gaz.  O żadnej ideologii nikt nie słyszał, do żadnego ruchu nikt nie należał..

Sprawę zbadała (znana nam rozmówczyni A. Konstantinowa) Wenera Galiejewa z Fontanki.  Wykazała, że nie ma  żadnej subkultury Redan, ale lepiej poznano mechanizmy działania sieci społecznościowych.   Grupa dzieciaków zafascynowana stylistyką Mangi wystrojona   w kraciaste spodnie i bluzy z pająkiem poszła do galerii moskiewskiej, gdzie nie spodobali się "sportowcom",  czyli kibicom futbolu.  Wytworzyła się bójka.    Wideo z tego wydarzenia poszło do sieci, zdjęcia wyszły efektownie,   sprawę nagłośniły  media.  I ruszyło -- w sieciach społecznościowych pojawiły się posty z symbolami nazistowskimi  rzekomo autorstwa  Redanowców,  wzywające do rozprawy z "niesłowianami".  Młodzi,  niedawno skupieni na ocenie kostiumu  gwiazd,  zaczęli interesować się Redanem. Wtedy znaleźli się młodociani  "przeciwnicy nazizmu" bijący i upokarzający  przypadkowych  posiadaczy kraciastych portek i koszulki z pająkiem, a następnie umieszczający  w sieciach dowody walki z faszyzmem.   W sieci zaczęto zapowiadać bójki  Redana z Offnikami, co przyciągało do danej  galerii ciekawe sensacji  równolatki.  Gdy przeanalizowano liczne  portale związane z Redanem okazało się, że je przemianowano z rozrywkowych w lutym,   po moskiewskiej awanturze.  Sensacja zwiększa oglądalność,  sprzedaż rekwizytów, hejt i chęć pokazania się.  Istnieje zrzeszenie Pokolenie Redana,  do   20 lutego  funkcjonowało jednak pod nazwą Died Insajd (od ang. dead inside-- "martwy wewnątrz") grupujące zwolenników  dość ponurej  gry Dota 2. Czyli, podsumowując,  historia jak grupa małolatów wykorzystała popularną od 2 lat  kolekcję ubrań  i awanturę w galerii do walki z  wymyślonym stowarzyszeniem.

Realny wyrok za zwalczanie wirtualnych faszystów

Czytelnicy portalu pytali, czy ktoś odpowie za nieuzasadnione aresztowanie dzieci, dostrzegali prowokację dla sterroryzowania obywateli ,chęć wykazania się policji skutecznością w celu uniknięcia poboru do wojska.  Ktoś proponował podliczenie kosztów tej akcji. Słusznie zauważono, że wydarzenie medialne miało realne skutki.



Komentarze

  1. Również na Ukrainie: https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-ukraina-niebezpieczny-trend-wsrod-nastolatkow-umawiaja-sie-n,nId,6628150

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz