Przejdź do głównej zawartości

Gorąca linia

Jak wiadomo,  wszystkie problemy w Rosji są ujawniane w ramach słynnej „gorącej linii”, czyli  w bezpośrednim kontakcie z Putinem. Tak więc 14 kwietnia niejaki Ramzan Dżałałdinow  (zdjęcie obok) ze wsi Kenchi w Czeczenii przesłał nagrane przez siebie wideo dotyczące sytuacji w jego górskiej wiosce. Przyznane gminie pieniądze na odbudowę zniszczeń powojennych gdzieś znikły,  ruiny straszą, nauczyciele dostają tylko  część pensji itp.  
 Wideo nie dotarło wprawdzie  do adresata, ale  opublikowała je na swojej stronie www dagestańska gazeta „Czynownik”.  Dżałałdinowi zaczęto grozić śmiercią, a   lokalny naczelnik MWD straszył nawet zemstą wobec wszystkich mieszkańców wioski, jeżeli autor skargi nie odwoła wszystkiego padając przy tym  na kolana przed Kadyrowem. Wystraszony wieśniak  prysnął do Dagestanu, licząc, że na kobietach władza się mścić nie będzie. Nie docenił  Kadyrowa.  13 maja 10 zamaskowanych mężczyzn wywlekło z domu jego żonę i córkę, kobiety dotkliwie pobito, a następnie przewieziono na granicę z Dagestanem zabierając dokumenty i grożąc śmiercią w razie powrotu.  Dom i obejście doszczętnie spalono (zdjęcie powyżej). 
Nazajutrz wioskę otoczyła milicja i siły specjalne (zdjęcie obok), jej mieszkańców wywozi się  kolejno na przesłuchania z pytaniem o miejsce pobytu nieszczęsnego autora skargi. Oczywiście Kadyrow twierdzi, że ów Dżałałdinow sprzyjał duchowo separatystom,  a dom sam podpalił,  rzecznik Kadyrowa Alwi Karimow również zaprzecza faktom, miejscowy szef MWD jest dla prasy nieuchwytny, a do wsi dojścia dziennikarzom bronią siły specjalne.
Rzecznik Kremla – Pieskow oczywiście obiecuje zapoznać się ze sprawą.  Ostatnia ocena przez rząd rosyjski stanu republik i obwodów drugie miejsce przyznała  Czeczenii ze względu na wzrost dzietności i długości życia.  Istny raj na ziemi… Czy w tej sytuacji można się czepiać o jakąś wioskę i spaloną chałupę? W końcu jak Putin ogłosił „gorącą linię” to nie dziwota, że gdzieś się mogła przegrzać…            

Komentarze