Przejdź do głównej zawartości

Miłość, koza, sądy i tolerancja



Miłość ma różne oblicza – można i może powinno się głęboko  kochać kozę.  We wsi pod Petersburgiem 25 maja 2016 r. 37 letni Tochir Kurbanow ukradł kozę obywatelce Pawłowej. Stracił pracę, a jego rosyjska żona jest w ciąży.  Sprzedał zwierzę za 2 tys. rubli rodakom z Uzbekistanu. Przed Ramadanem muzułmanie ucztują, więc mięso kozie jest poszukiwane. Koza na bazarze kosztuje 3-5 tys. rubli, ale  Pawłowa swój ból i żal po stracie oceniła na 40 tys. rubli. Kurbanow nie negował głębi cudzego bólu, ba, on a raczej wściekli na niego rodacy, który złożyli się na te karę, wypłacili babie 60 tys. rubli. Pawłowa forsę wzięła ale ugody nie chciała. 
Odkupiłem swoją winę przed Ojczyzną

W sądzie orzekła, że pieniądze nie są ważne, ale liczą się  uczucia -- koza była jej tak droga iż jej śmierć wymaga zemsty, domaga się więzienia dla sprawcy. I nie ustąpi. Dostała kopytka i skórę  oraz obrożę,  postronek po ukochanej, ale i to nie ukoiło bólu.  Nawet pismo z Uzbekistanu, że Kurbanow to dobry, porządny człowiek z uczciwej rodziny nie pomogło. Prokurator gdzieś wyszukał, że może żądać roku więzienia, adwokat się starał,  ale Kurbanow jest cudzoziemcem bez pracy. To przeważyło.  W końcu wylądował w więzieniu  na pół roku. Podsumował, że sprawa stanowi dla niego  niezapomnianą nauczkę….Może zgodnie z popularnym w ZSRR plakatem?  
A nam też ta sprawa wiele mówi o sądach w Rosji, równości cudzoziemców i w ogóle ludzi wobec prawa, integracji społecznej i obywatelce Pawłowej.

Komentarze