Przejdź do głównej zawartości

Od jabłek do trotylu



Polska w propagandzie rosyjskiej to czysta poezja!  Dziś tytuł jednej z wiadomości Wiesti.Ru  brzmiał „MSZ Polski:  jeżeli Rosjanie kupią nasze jabłka przestaniemy się ich bać”.  Z tekstu wynikało, że Waszczykowski uważa iż Rosja narusza prawo międzynarodowe nawet niekiedy w większym stopniu niż ZSRR i w razie ataku uratować  Polskę przed Rosją może UE i USA. A co z tym strachem?  Waszczykowski (według tekstu z tychże Wiesti.Ru) stwierdził,    warunkiem powrotu do normalnych i pragmatycznych stosunków obu krajów  jest wycofanie się Rosji ze stosowania wobec nas sankcji handlowych (te jabłka!) i oddanie wraku samolotu. 

Od nazwy samolotu w tekście mamy odsyłacz do wiadomości z 8 listopada 2016 r.  pod jeszcze dziwniejszym tytułem: „Polski wywiad wiedział o trotylu na szczątkach samolotu Lecha Kaczyńskiego”.
 Ki diabeł? To w końcu  był ten trotyl? Z tekstu wynika, że był. Cytuję za Wiestiami „Polski wywiad był na bieżąco. Wiedział o obecności trotylu na szczątkach samolotu. Przy czym informacja o śladach wybuchu na Tu-154M była znana już  tuż po katastrofie, ale sprawie nie nadano biegu”.  Po tej rewelacji dowiadujemy się jeszcze, że wg Gazety Polskiej lot Kaczyńskiego przygotowało 4 oficerów wywiadu, współpracowników MSZ, a RIA Novosti podało, że jeden z nich zginął w katastrofie. 
 Dalej Wiesti nas informują „obecnie polska prokuratura wyjaśnia, czy popełniono przestępstwo w związku z ukryciem wiadomości o wybuchu na pokładzie. Śledztwo jest prowadzone w tajemnicy”.  A dalej mamy już znaną nam dobrze wersję MAK-u że samolot lądował we mgle i skrzydłem zahaczył o brzozę,  wszystkiemu winni piloci, którzy odmówili odejścia na zapasowe lotnisko, byli źle przygotowani i wyposażeni. Następnie z tejże samej wiadomości dowiadujemy się, że powołana 15.09.2016 w Polsce nowa  komisja  stwierdziła brak końcówki zapisów z czarnych skrzynek oraz fakt, że samolot zaczął się rozsypywać 900 m nad ziemią, a pełne wersje zapisu parametrów lotu  wskazują, że przed upadkiem przestał działać silnik i wskaźniki wysokości samolotu. Dowiadujemy się też z Wiesti, że  Macierewicz oskarżył o zamach Rosję, a o jej udziale w planowanym zamachu mają wg niego  świadczyć tajne rozmowy z Tuskiem. Kolejne odsyłacze oczywiście prowadzą do wiadomości odrzucających takie podejrzenia, w tym –  do wypowiedzi Tuska. Tezy zamachu Rosjanie  jednak nie dementują.
 Rosjanie wyraźnie godzą udział polskiego wywiadu w katastrofie (powołując się na Gazetę Polska),  świadome zatajenie obecności trotylu przez Polaków, czyli hipotezę wybuchu z hipotezą MAK-u choć logicznie rzecz biorąc albo jedno albo drugie.. Nawet nie są zdziwieni fałszowaniem przez siebie  zapisów ze skrzynek. Poważnie traktują   wszystkie ustalenia i MAK i komisji Macierewicza, jedynie oburza ich podejrzenie udziału Rosji w zamachu na samolot,  czyli wspólnych  tajnych rozmów. Czy my czegoś nie wiemy o stanowisku Rosji? Ta ich gra wydaje się bardzo  dziwna. 







Komentarze