Przejdź do głównej zawartości

Nowa Gazeta czyli Polska w oczach rosyjskiej opozycji


Marsz Niepodległości 2017
Nie ma to jak źródła informacji! W zamierzchłych czasach wywiad USA nakładem dużego ryzyka i pieniędzy dorwał się do tajnych sprawozdań na temat sytuacji gospodarczej i nauki w Rosji sporządzanych dla ośrodków władzy. Ich autorzy oczywiście korzystali z danych opracowanych przez urzędników specjalnie dla naczalstwa,    mocno w efekcie  podkolorowanych. Nasi dziennikarze, media zachodnie  (i często my) korzystamy obecnie  z rosyjskich  źródeł opozycyjnych jako wiarygodnych, a oni – z naszych też opozycyjnych i prasy zachodniej. Z kolei  prasa zachodnia powołuje się na Rosjan. Co z tego może wynikać zobrazujmy artykułem Leonida Mleczina -- historyka i publicysty sztandarowo opozycyjnej wobec Putina i cerkwi,  proeuropejskiej  Nowej Gazety. Niewątpliwie autor korzystał  ze źródeł zachodnich,  na pewno m.in. poinformowanych, co się dzieje w Polsce przez naszą nieocenioną w dążeniu do rzetelnej informacji na temat rządu  opozycję. Dowiedzieliśmy się, że 60 tysięcy młodych Polaków szło po Warszawie skandując Sieg Heil! [nazistowskie pozdrowienie, oraz] Śmierć wrogom ojczyzny. A  wszyscy oni – zdaniem szanownego historyka i publicysty Nowej Gazety – poszli tylko i wyłącznie  po to, żeby zachować  czystość krwi i białą Europę.  O tym, kiedy był marsz, z jakiej okazji   i w jakim celu go zorganizowano, oczywiście nie ma w artykule ani słowa. Kto nie wie, może przypuszczać, że odbył się  wczoraj, z okazji wyzwolenia Oświęcimia, bo reszta artykułu nawiązuje do tego wydarzenia. Po takim wyjaśnieniu,  przytoczenie  słów naszego ministra, że marsz był pięknym wydarzeniem i wyrazem patriotyzmu  dowodzi, że rząd wspiera faszyzm,  organizuje lub pochwala marsz  skandujący niemieckie  pozdrowienie mające nawiązać do Hitlera.  Jakby tego było mało  (cytuję dalej Mleczina) uczestnicy marszu zebrali się przy pomniku Romana Dmowskiego, lidera przedwojennej nacjonalistycznej i antysemickiej partii. On nawet twórcę niepodległej Polski, marszałka Józefa Piłsudskiego uważał za figuranta podstawionego przez Żydów. Następcy  jego partii zorganizowali teraz marsz w Warszawie, który pokazał jak silna jest w kraju ksenofobia i nienawiść do obcych.  Wyszło, że mamy co najmniej 60 tys.  zwolenników Dmowskiego,  antysemitów i faszystów, a rząd sprawują endecy i ich sympatycy.
.   Dalej dowiadujemy się, że chociaż  Wiaczesław Kantor  (prezes Europejskiej Federacji Żydów) z okazji rocznicy wyzwolenia Oświęcimia powiedział  „nigdy więcej Holocaustu”   dziś złowieszczy nacjonalizm i antysemityzm podnosi głowę. Synagogi trzeba ochraniać w wielu krajach.  No dobrze, ale co nam do tego?   W Polsce synagog nie trzeba ochraniać, choć autor to dokładnie  sugeruje….Dalszy wywód o tyle ma coś wspólnego z Polską, że dzieli świat na pełen serca – lewicowy i nienawiści – prawicowy (serce jest po lewej stronie) i my oczywiście jesteśmy prawicowi. Główne tezy Mleczina: partie prawicowe są z definicji   antysemickie, (a lewicowe -- nie), niechęć do imigrantów ma charakter  wyłącznie rasistowski, zwykle  nie lubi obcych wieś, w NRD przetrwali od wojny  naziści,  Bruksela powinna przejąć pełnomocnictwa rządów Europy Wschodniej  i narzucić państwom UE  prawo i wartości,  Europa Wschodnia chciała forsy Unii, a teraz nie chce jej podlegać, ciemnota nie widzi wymiaru humanitarnego,  rasistowsko postrzega islam jako wrogi.  Dyskusja na te tematy przekracza formułę blogu, wróćmy więc do faktów.  Dotąd w Polsce  zwalczamy skutki wojny i okupacji, więc oczywiste, że poza paroma idiotami schowanymi w lesie nikomu  nie marzy się powrót  Hitlera,  ani jego idee.  Polska nie chce   imigrantów islamskich. Słusznie, czy niesłusznie  mamy do tego prawo, nawet jeśli przypisywane im negatywy są nieuzasadnione, ale to inny temat. Artykuł Mleczkina niewiele nam powiedział o Polsce, ale wiele o źródłach informacji dziennikarzy  i polityce redakcyjnej Nowej Gazety. My w każdym razie  dyplomu panu Mleczinowi nie dalibyśmy ani z historii ani z wiedzy politycznej.  W rosyjskich  komentarzach ktoś podsumował jego artykuł:  rozumiemy, że z  Żydami walczy tylko  zła nacjonalistyczna antysemicka  prawica, ale nie rozumiemy czemu na ulicach Paryża i Wiednia synagog bronią uzbrojeni po zęby milicjanci. Czyżby we Francji i Austrii najczęściej  napadali na Żydów  rodowici   Francuzi i Austriacy z partii prawicowych?                         

Komentarze