Brytyjski Królewski Instytut Stosunków Międzynarodowych (Chatham House) przeprowadził na Białorusi badania sondażowe dot. nastrojów politycznych na próbie reprezentatywnej 767 osób zamieszkałych w miastach. Ich rezultaty opublikowała dzisiaj na swoim portalu Niezawisimaja Gazieta. Wynika z nich, że Łukaszenkę w roli prezydenta aprobuje 30% badanych, a (przebywającego teraz w więzieniu) ex bankiera Wiktora Babariko też 30%. W porównaniu z sondażem w lipcu 2021r. popularność Babariko spadła o 3 p.p. (punkty procentowe), a Łukaszenko – wzrosła o 2 p.p. – Latem ubiegłego roku Babariko wyprzedzał prezydenta o 5 p.p. Na niewielkie poparcie mogą liczyć kandydaci opozycji – Tichanowską jako prezydenta wybrało tylko 10% badanych, a jej męża Siergieja – 7%. Przy tym większość badanych nie czuje się obecnie w kraju bezpiecznie i nie ufa swoim instytucjom. I tak do mediów nie ma zaufania aż 62% respondentów, do komisji wyborczych – 55%, do sądów – 51%. Lokalnej władzy i policji nie wierzy połowa badanych, służbom bezpieczeństwa – 48%, rządowi – 47%, a prezydentowi – 46%. Stosunkowo najwięcej osób wierzy jeszcze w armię (nie wierzy 37%). W stosunku do poprzedniego badania wyniki zmieniły się w nieznacznym stopniu, w kierunku zmniejszenia się zaufania do instytucji państwa. Ogólnie 48% obywateli czuje się obecnie bezpiecznie, o 4 p.p. mniej niż wykazał letni sondaż. Oczywiście wyniki krańcowo się różnią w zależności od poglądów – 87% oponentów władzy wcale nie czuje się bezpiecznie, zaś 93% zwolenników Łukaszenko – bardzo bezpiecznie. Niezależnie od poglądów Białorusini narzekają na ubożenie (70%) i służbę zdrowia (55%). Większość chciałaby wiarygodnych wyborów (60%), rozliczenia policji z aktów przemocy (68%) i wypuszczenia więźniów politycznych (58%). Ogólnie można obserwować wzrost obojętności wobec polityki i apatii. Stosunek do prezydenta jest na ogół neutralny, choć oczywiście zależny od opcji politycznej – 90% jego zwolenników nadal go ceni, a 69% opozycji – postrzega zdecydowanie źle. Białorusini (68% badanych) chcieliby utrzymać pozycje neutralną tak wobec Rosji jak i Zachodu, nie chcą jednak baz rosyjskich (48%). Ponieważ na wsi poparcie dla Łukaszenki jest na ogół większe, ogólnie w kraju poparcie dla jego rządów może być też większe niż wykazał sondaż.
Tymczasem korzystając z poparcia, czy raczej apatii, społeczeństwa Łukaszenka grozi sąsiadom. Na spotkaniu z pogranicznikami powiedział „My nie chcemy wojny, ale Amerykanie rękami Polaków, Łotyszy i osobiście prowokują nas do niej. Zapewnialiśmy bezpieczeństwo w regionie. Po co było to zmieniać w 2020 roku?” Z jego wypowiedzi wynika, że Białoruś postawiona pod ścianą, (jak to określa „na grani”) sankcjami gotowa jest walczyć u boku Rosji zbrojnie z Zachodem, no i oczywiście zwycięży. Eksperci widzą w tych zapowiedziach deklaracje lojalności wobec Rosji i brak innych możliwości przeciwstawienia się wrogom. Nigdy nie dopuścimy do ograniczenia niezależności Białorusi – deklaruje prezydent. Tylko czy Białoruś w unii z Rosją jest niezależna i bezpieczna?
Komentarze
Prześlij komentarz