Przejdź do głównej zawartości

Anna Jarosławna tysiąc lat później



Anna Jarosławna

Niewinna z pozoru wstawka historyczna Putina na spotkaniu z Macronem  w gruncie rzeczy była bogata w aluzje i złośliwości skierowane do Francuzów, a głównie -- Ukraińców.  Putin lubi takie subtelne przycinki. Chodziło o żyjącą  bez mała tysiąc lat temu we Francji Annę Jarosławnę (1035-1078) piękną córkę Jarosława I Mądrego,  wielkiego księcia Rusi Kijowskiej, żonę i matkę królów francuskich, od której pochodzą członkowie aż dwóch europejskich dynastii. Otóż w jej czasach Ruś rzeczywiście  była ośrodkiem zaawansowanej kultury światowej. Anna znała łacinę i grekę i umiała  pisać w tych językach. Do Francji przywiozła własną bibliotekę. Do ojca pisała jednak  o nowej ojczyźnie  „Do jakiego barbarzyńskiego kraju mnie wysłałeś! Tu domy są ciemne i mroczne, kościoły szpetne a obyczaje straszliwe”.  Czyżby Putin tworząc rosyjskie centrum duchowe podobnie oceniał kulturę i obyczaje Francuzów? 
 Przywołanie osoby Anny jako Rosjanki było odpowiedzią na wywód Macrona  sugerujący przepaść cywilizacyjną zacofanej Rosji  w czasach Piotra I.  Rozwścieczyło  jednak Ukraińców.  Ruś Kijowską rzeczywiście trudno utożsamiać z dzisiejszą Rosją, ale też również trudno  – z dzisiejszą  Ukrainą czy Białorusią.
Anna Jarosławna w roku 1051 i Moskwa w roku 1051

 Poroszenko nazajutrz w publicznym oświadczeniu podkreślił „wczoraj Putin na oczach całej Europy próbował ukraść naszą Annę Kijowską i przenieść ją z ukraińskiej historii do rosyjskiej.”
Moskwa w roku 1051 i Sobór św. Zofii w Nowogrodzie Wielkim 1051 roku
  Swoich przywódców wsparli przedstawiciele ministerstw spraw zagranicznych obu krajów, doprowadzając, ku uciesze gawiedzi,  spór do absurdu. Ukraińcy przypomnieli, że w czasie panowania  Anny  na  miejscu obecnej Moskwy szumiały puszcze. Rosjanie na to  oficjalnie stwierdzili (na stronie MSW), że w czasie koronacji Anny istniała w Wielkim Nowogrodzie Cerkiew św. Zofii (nie dodając co Iwan Groźny nieco później zrobił z miastem i ową cerkwią).  

 Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin na twitterze napisał, że po wypowiedzi Putina będzie uznawał Aleksandra Puszkina za Ukraińca, gdyż „do pisania wielu wierszy natchnęły go Krym i Odessa”.
  Sprawę zakończyła Maria Zacharowa  „Pawło, ty jeszcze sprawy Gogola nie wyjaśniłeś.  Gdzie Tobie brać się za Aleksandra Siergiejewicza. Do Twojej prywatnej wiadomości: Kiedy Krym był źródłem natchnienia dla Puszkina, Chruszczow jeszcze się nie urodził.”
 My możemy przy okazji  przypomnieć, że nasz Bolesław Chrobry w 1018 roku zdobył Grody Czerwieńskie w walce z tatusiem Anny -- Jarosławem I Mądrym. A poszło o ciotkę Anny, siostrę Jarosława --  Przedsławę.  Owóż Jarosław odmówił ręki Przedsławy naszemu Bolkowi, więc ten  ją wziął sobie siłą  jako nałożnicę zdobywając uprzednio owe Grody Czerwieńskie.   Ale to już zupełnie niepoprawne politycznie…. A może nasz obecny (nomen omen)  Jarosław przypomni Władimirowi, że były  czasy Jarosława Madrego?

Komentarze