Przejdź do głównej zawartości

Kij i marchewka



Wydawałoby się, że wydalenie rosyjskich  dyplomatów z dowolnego kraju zawsze kończy się podobnie: MID czyli ichniejsze MSZ,  wydaje komunikat na temat nieprawdziwych oskarżeń (na ogół o szpiegostwo) oraz   wydala taką samą liczbę dyplomatów z Rosji.  Okazuje się jednak, że wszystko jest względne. 26 maja b.r. Mołdawia kazała 5 dyplomatom rosyjskim jako osobom „non grata” w ciągu 24 godzin opuścić Mołdawię.  Ambasador rosyjski – Fagir Muhametszin informację potwierdził. W  dodatku w marcu 2017 r.   byłego parlamentarzystę, Jurija Bołboczanu oskarżono o szpiegostwo na rzecz Rosji.
  I co?  Rzecznik MID, Maria  Zacharowa, wprawdzie zapewniła, że  rosyjscy dyplomaci nigdy i nigdzie  nie zajmowali się szpiegostwem, ani inną niezgodną z prawem działalnością ale nie potępiła wydalenia Rosjan  przypisując tę decyzję „wewnętrznej sytuacji Mołdawii”.
W Mołdawii mają rzeczywiście  dużo ostrzejsze podziały polityczne i więcej problemów niż my w Polsce.  Krajem rządzi  koalicja,  która  chce integracji z Unią Europejską, a prezydentem jest prorosyjski Igor Dodon.
Bieda i korupcja powodują, że co drugi obywatel emigruje – część  do Rosji, część do krajów Unii.  W Mołdawii żyje 300 tys. Rosjan, a milion Mołdawian  pracuje w Rosji; równocześnie większość ludności  ma obywatelstwo należącej do UE Rumunii, co pozwala im wyjechać na Zachód.  Prezydent  Mołdawii  skrytykował decyzję swego rządu  i skomentował  wydalenie Rosjan następująco „decyzja ta jest atakiem skierowanym przeciw głowie państwa. Rozumiem,  że podjęto ją  na zamówienie Zachodu, może zza oceanu, zaniepokojonego konstruktywnym i efektywnym współdziałaniem prezydenta z Kremlem”.  
  Zupełnie inaczej rosyjski MID odniósł się do wydalenia 2 dyplomatów rosyjskich (konsula z Narwy i jego współpracownika) z Estonii.  Zacytujmy  jego oświadczenie „otwarcie wroga akcja, bezwarunkowo skomplikuje dwustronne relacje jako  wroga, prowokacyjna i nieuzasadniona” i dalej  „ktoś postanowił zaostrzyć sytuację na granicy, podtrzymać mit o rosyjskim niebezpieczeństwie wzmocnić rusofobię [..]. Odpowiedzialność za następstwa tego kroku spadną na rząd Estonii. Takich działań Rosja nie pozostawi bez odpowiedniej  odpowiedzi”.   Dwa incydenty – a reakcja diametralnie różna – zrozumienie i wrogość oraz straszenie… Czym?  Ingerencją? A wystarczyłoby w Estonii  promować wejście do Unii Euroazjatyckiej  nawiązując „konstruktywną współpracę” z Kremlem a byłoby zupełnie inaczej.  Nas ciekawi i ocena wydarzenia (nie tak dawno wyrzucono rosyjskich dyplomatów z USA, co nie spotkało się z równie ostrą wojenną retoryką)  i  te odpowiednie kroki…

Komentarze