Przejdź do głównej zawartości

Antysemityzm 2.0



Od czasów ZSRR świat się nam mocno skomplikował. Internacjonalizm wtedy promował nam Związek Radziecki, a wartości narodowe – kraje zachodnie,  obecnie jakby odwrotnie. Najbardziej to się pomieszało z braćmi Żydami. Dla części obywateli w Polsce i na świecie – sprawa jasna.  Zagraża im prawica, która od Boga i genów dany ma antysemityzm i gdyby nie światli wodzowie z przeciwnej strony  rzuciłaby się ich mordować, np. tacy  Polacy to byli zawsze antysemitami, Niemcy wprawdzie trochę też, ale oni przeprosili. Bijmy prawicę i zbawimy tym Żydów, imigrantów i Ojczyznę.  No i śpiewajmy znów międzynarodówkę, jako hymn multiculti.
A jak w tym wszystkim odnajdują się sami Żydzi?
W Rosji antysemityzmu państwowego nie ma --  Putin niekiedy gości szefów Federacji Żydowskiej i w równym stopniu robi interesy co kasuje oligarchów.  Jednak wypowiedź Piotra Tołstoja o dziczy zza czierty osiedłosti (i jej potomkach), która rewolwerami traktowała cerkiew i  emitowany obecnie serial o Parvusie, czyli o niemiecko-żydowskich źródłach zdrady kraju w1917 roku powinien ich niepokoić.
Wcale nie lepiej jest im też  u ich obrońców, sztandarowo walczących z antysemityzmem w Europie i USA. Owszem kochają oni Żydów, ale jakby głównie swoich kolegów. Czczą też  martwych, w roli symbolu lub narzędzia walki z przeciwnikami.  Z żywymi jakby gorzej – wobec żywych z diaspory padają argumenty (lub wezwania do ich zwalczania): nie kochają imigrantów islamskich, nie chcą pokojowo się dogadywać się z Hamasem,uważają, że Jerozolima jest tylko ich, reprezentują zacofaną i patriarchalną kulturę judeo-chrześcijańską lub się do niej odwołują i nie kochają się (wzajemnie) z Arabami, a w dodatku jest ich za wielu w porównaniu z innymi mniejszościami na uczelniach  i w biznesie, jednym słowem w czołówce globalizmu, pieniędzy i białych mężczyzn. . I jak ich przy tym lubić, a nie zwalczać?
 Gdy popatrzymy na płoty i uzbrojonych żołnierzy pilnujących synagog i szkół rozumiemy, że mają  powody do niepokoju. Oczywiście tradycyjnie starozakonni traktują AfD czy ruch pani Le Pen jako zagrożenie, ale  ja pytam kto wobec państwa Izrael i diaspory żydowskiej zagrożeniem obecnie  nie jest? 
 I tak nam wychodzi, że najbiedniejsi są w tym wszystkim, jak zwykle, Żydzi – czy z prawa, czy z lewa ale i tak będą bici.

Komentarze