Przejdź do głównej zawartości

Rosyjska rusofobia...



Wydaje się, że rosyjska rusofobia to oksymoron, figura retoryczna  w jakich lubował się  Andrzej Morsztyn  typu czarna biel i gorejący mróz. Nic podobnego!  Tylko powtarzamy opinię, jakimi obdarzają się nawzajem bracia Rosjanie. A poszło o zmianę nazw paru ulic w Petersburgu,  ściślej przywrócenie nazwom postaci przedrewolucyjnej: Sowietskoj na Rożdestwienskaja  (od cerkwi Bożego Narodzenia, która tam stała niegdyś i jest teraz odbudowywana) i Wosstanija (Powstania) na Znamienską (Sztandaru).
Propozycję przedstawiono na zebraniu komisji toponimicznej w lokalnym komitecie kultury.  Sprawa ta  przyczyniła się szczerej wymiany poglądów między komunistami z KC KPRF a reprezentantami Jabłoka i Jedinoj Rosii. 

  Komunista Dmitrij Nowikow zarzucił zwolennikom zmiany rusofobię:  obecne nazwy to nie tylko pamięć o Wielkim Październiku, ale też o bohaterskim czynie narodowym: industralizacji. Powstało 9 tys. fabryk, przemysł wzrósł o 16%. Przeciwnicy nie byli mu dłużni. Z drugiej strony za rusofobów uznano  oczywiście komunistów.
 Padały argumenty rusofobią było niszczenie cerkwi, wieszanie  duchownych i mordowanie niewinnych ludzi.   
Komuniści wymawiali z kolei  reprezentantowi Jabłoka Borysowi Wiszniewskiemu: Władza radziecka dała ci wykształcenie, stopień naukowy, a Ty….   
Na co odszczeknął:  wykształcenie dali mi moi nauczyciele, a władza przeszkadzała w uzyskaniu stopni naukowych.
Jak już sobie serdecznie porozmawiano komisja toponimiczna w tajnym głosowaniu zatwierdziła zmianę dwóch nazw. Nota bene ostatnio zatwierdzono też nazwy  skwerku Dowłatowa i  nowego  mostu wiszącego im. architekta i konstruktora mostów -- Augustina Bietankura i Molina (tak naprawdę to Betancourt y Molina) (1758-1824).   Dowłatow jest lubiany, a architekt nie budzi kontrowersji.
Za Aliną Ciopa z Fontanki możemy rozbudować temat. Rosja nie Polska i zmiany traktuje się delikatnie.  Sugerowano zmianę nazw  10 ulic i placów, zatwierdzono 2,  podczas gdy 40 nadal czci bohaterów ZSRR i nikt ich zmieniać nie zamierza. Miały wrócić Małaja Biełozierskaja, Bolszaja i Małaja  Dworianskaja, Licejskaja, Orużejnaja, Małaja i Bolszaja Wulfowa.
 Zostawiono Czapajewa, którego namiętnie broniła komunistka Chodunowa  oskarżając komisję --  walczą z władzą radziecką, z bohaterami Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, chcą też zniszczyć pamięć o wielkim Wasiliju Czapajewie o którym powstał legendarny film braci Wasiliewych.  Pomyśleć, że  jeszcze nas uczono sławetnej pieśni „Urra, urra, urra,  Czapajew gieroj, za Stalina, za rodinu, na boj, na boj, na boj.”   

Świat, zwłaszcza Europa,  rzeczywiście jeszcze po wojnie  zachwycał się filmem o Czapajewie – zwyciężył na międzynarodowym festiwalu w Moskwie (1935), w 1941 r. dostał nagrodę stalinowską, uczciły go nagrodami festiwale w Paryżu (1937) i Wenecji (1946). Cóż świat filmu często niósł sztandar postępu, niegdyś długo  utożsamiany  z komunizmem i Stalinem.
 

Komentarze