Od dawna
możemy obserwować jak na wielu frontach toczy się walka między mniej czy bardziej opozycyjnymi
gazetami (Nowaja Gazeta, Fontanka,
Kommersant) a linią rządową wyrażaną
w oficjalnych mediach i głównie –
wpływie Kremla na postawę urzędników. Jednym z tych frontów są kwestie obyczajowe, a jednym
z przykładów -- ostatni skandal związany
z profilaktyką AIDS.
Z okazji dnia walki z tą chorobą, który przypada 1 grudnia ministerstwo edukacji i nauki co roku (od 2015 r.) finansuje emitowane online w Internecie i przez główne stacje tv spotkanie specjalistów z młodzieżą starszych lat liceum i studentami, powiązane z dyskusją. I jak zawsze zamawiający urzędnicy określają swoje warunki – ma być o zasadach, moralności bez śliskich tematów i żadnych tam prezerwatyw, a głosy młodzieży – muszą być najpierw uzgodnione z redakcją.
Tymczasem realizator projektu otwartej lekcji – Siergiej Bułatow z Ośrodka Współczesnych Technologii Edukacyjnych zbuntował się – nie dość, że zapowiedział, że nie będzie promował żadnej tam moralności, jeszcze pobiegł do redakcji Kommersanta oskarżając urzędników z ministerstwa.
„Aby uniknąć śliskich tematów kazali nam mówić o moralności” – oburzał się Bułatow. I kontynuował „o moralności dostatecznie wiele mówi się na innych lekcjach. Ministerstwo przyjęło dziwne stanowisko -- zamieniło tematykę profilaktyki, a więc higieny osobistej, na tematykę dotyczącą wartości moralnych”.
Lewicująca obyczajowo redakcja oczywiście go wsparła, dodając, że niesłusznie wiąże się ryzyko zarażenia się HIV z jakąś tam moralnością, ze złym prowadzeniem się, gdyż 30% kobiet zaraziło się od jednego w życiu partnera. Co jest prawdą, ale niepełną, bo jednak tryb życia – pijaństwo, narkotyki, częsta zmiana partnerów, sprzyjają zarażeniu się, a przestrzeganie zasad wierności przez obu partnerów prawie całkiem wyklucza chorobę, a nawet przez jedną zmniejsza jej ryzyko -- republiki islamskie mają mniej zarażeń. Redakcja Kommersanta powołała się na Wadima Pokrowskiego, kierującego w Rosji walką z HIV, który zauważa, że co piąta Rosjanka przed 15 rokiem życia współżyje płciowo, a więc należy wzorować się na Niemczech i od wczesnych klas szkoły kształcić dzieci seksualnie i zachęcać do stosowania prezerwatyw.
My nie wykluczalibyśmy roli w upowszechnieniu choroby tzw. nieuporządkowanego trybu życia, zwłaszcza powszechnego i wczesnego pijaństwa. Obie strony patrzą wąsko – jedna wierzy, że prezerwatywa jest ostatecznym panaceum i moralność w zakresie współżycia nie ma nic tu do rzeczy; druga zbyt odbiega od realiów. Po przedstawieniu przez Bułatowa sprawy w Kommersancie tematem zajęły się inne opozycyjne i nieopozycyjne gazety, a za nimi wszystkie media. Zwyciężyła na razie opcja ”postępowa”. Cóż, życzymy powodzenia! Prezerwatywy może choć trochę ograniczą epidemię, więc dobre i to.
Z okazji dnia walki z tą chorobą, który przypada 1 grudnia ministerstwo edukacji i nauki co roku (od 2015 r.) finansuje emitowane online w Internecie i przez główne stacje tv spotkanie specjalistów z młodzieżą starszych lat liceum i studentami, powiązane z dyskusją. I jak zawsze zamawiający urzędnicy określają swoje warunki – ma być o zasadach, moralności bez śliskich tematów i żadnych tam prezerwatyw, a głosy młodzieży – muszą być najpierw uzgodnione z redakcją.
Tymczasem realizator projektu otwartej lekcji – Siergiej Bułatow z Ośrodka Współczesnych Technologii Edukacyjnych zbuntował się – nie dość, że zapowiedział, że nie będzie promował żadnej tam moralności, jeszcze pobiegł do redakcji Kommersanta oskarżając urzędników z ministerstwa.
„Aby uniknąć śliskich tematów kazali nam mówić o moralności” – oburzał się Bułatow. I kontynuował „o moralności dostatecznie wiele mówi się na innych lekcjach. Ministerstwo przyjęło dziwne stanowisko -- zamieniło tematykę profilaktyki, a więc higieny osobistej, na tematykę dotyczącą wartości moralnych”.
Lewicująca obyczajowo redakcja oczywiście go wsparła, dodając, że niesłusznie wiąże się ryzyko zarażenia się HIV z jakąś tam moralnością, ze złym prowadzeniem się, gdyż 30% kobiet zaraziło się od jednego w życiu partnera. Co jest prawdą, ale niepełną, bo jednak tryb życia – pijaństwo, narkotyki, częsta zmiana partnerów, sprzyjają zarażeniu się, a przestrzeganie zasad wierności przez obu partnerów prawie całkiem wyklucza chorobę, a nawet przez jedną zmniejsza jej ryzyko -- republiki islamskie mają mniej zarażeń. Redakcja Kommersanta powołała się na Wadima Pokrowskiego, kierującego w Rosji walką z HIV, który zauważa, że co piąta Rosjanka przed 15 rokiem życia współżyje płciowo, a więc należy wzorować się na Niemczech i od wczesnych klas szkoły kształcić dzieci seksualnie i zachęcać do stosowania prezerwatyw.
My nie wykluczalibyśmy roli w upowszechnieniu choroby tzw. nieuporządkowanego trybu życia, zwłaszcza powszechnego i wczesnego pijaństwa. Obie strony patrzą wąsko – jedna wierzy, że prezerwatywa jest ostatecznym panaceum i moralność w zakresie współżycia nie ma nic tu do rzeczy; druga zbyt odbiega od realiów. Po przedstawieniu przez Bułatowa sprawy w Kommersancie tematem zajęły się inne opozycyjne i nieopozycyjne gazety, a za nimi wszystkie media. Zwyciężyła na razie opcja ”postępowa”. Cóż, życzymy powodzenia! Prezerwatywy może choć trochę ograniczą epidemię, więc dobre i to.
Komentarze
Prześlij komentarz