W
związku ze sprawą cenzury na słowo "prezerwatywa", możemy (za Fontanką i nie tylko), zająć się
tematem. Redakcja postanowiła wykpić sprawę i przypomnieć jak od dawna unikano w Rosji
terminu prezerwatywa. W jednym z serialu
z 2001 r. w „kluczowym momencie” bohaterka pyta „nie masz takiej sztuki”. I
rzeczywiście statystyka internetowa wskazuje, że słowo „prezerwatywa” występuje tylko 812 razy na 300 mln
słów. Najczęściej synonimem jest „szturwał”
(koło sterowe, sterownik), oficjalnie mówi się
o „środku osobistej ochrony”, na
drugim miejscu – „gumka” , a następnie – chomut”
(opaska), a nawet „sarkofag”. Bardziej
zadziwia młodzież nazywając
prezerwatywę „sponsor” lub „antysemit”. Zaniepokojonym Żydom tłumaczymy,
że nie chodzi o ich nację, ale skrót „anti” „semja” (przeciw rodzinie). Dla
mocniej osadzonych w realiach rosyjskich coś mówi skrót SKBT (Sredstwo
Kontracepcii Barjernogo Typa) -- chodzi
o popularne broszury Taktyka i technologia wdrażania SKBT w
celach zapewnienia osobistego bezpieczeństwa. Zamykają listę skróty „prezer”, „prezik”, a kończy
„cheromancja”. Spotykamy też
„czechoł” (pokrowiec), „nakoniecznik” (okucie). „pokryszka” (pokrycie),a po kolejnej szklance wódy bardzo wulgarne osobniki używają zrozumiałego i w Polsce terminu "nachujnik".
„czechoł” (pokrowiec), „nakoniecznik” (okucie). „pokryszka” (pokrycie),a po kolejnej szklance wódy bardzo wulgarne osobniki używają zrozumiałego i w Polsce terminu "nachujnik".
Opakowanie produktu fabryki bakowskiej z 1955 r. |
W Związku Radzieckim prezerwatywy produkowała Bakowska Fabryka Wyrobów Gumowych, a ich produkcję rozpoczęto z polecenia samego Ławrentija Berii. Oficjalnie mianowano je produktem nr 2. Produktem nr 1 były maski przeciwgazowe. Oba produkty należały przecież do „osobistej ochrony”. Użytkownicy ponoć chwalili różne domowe zastosowania prezerwatywy – można piwa przynieść i rybkę potrzymać jak akwarium rozbijemy (gdy ją napełnimy wodą).
Najbardziej cenili produkt nr 2 fabryki bakowskiej wędkarze -- można ochronić zapałki i dokumenty przed wodą i myśliwi -- zabezpieczała wylot lufy przed śniegiem i błotem. Babcia jednego z Internautów trzymała w prezerwatywach świeże ogórki i przysięgała, że niektóre tak opakowane dotrwały do następnego lata.
i z 1970 roku |
To nam przypomina historię z PRL-owskiej młodości. Parę naszych kolegów wysłaliśmy do apteki celem kupna prezerwatyw na noworoczne balony do upiększenia auli. Podobno w annałach zapisała się scenka, gdy kolega spytał głośno naszą bogobojną koleżankę „Baśka, ile nam właściwie trzeba paczek prezerwatyw?” nieco szokując tym okrzykiem kilkadziesiąt osób z kolejki.
Poniżej załączamy filmik z instrukcją jak za pomocą prezerwatywy rozpalić nad wodą ognisko: napełniona wodą działa jak soczewka skupiająca promienie słoneczne. Skoro więc ewentualny amator przygód erotycznych nie spotkał odpowiedniej damy lub postanowił zrezygnować z pokus na rzecz wartości moralnych prezerwatywa się nie zmarnuje, bo może rozpalić ognisko.
Bardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuń