"Putin zwrócił Krym Rosji! Na zawsze zostanie zapisany w historii jako prezydent, który zwrócił Rosji jej terytorium. Obronił Noworosję! To on, jego wyłącznie decyzja. Zwrócił nam nasze ryby, które przez 68 lat jedli bezwstydnie Anglicy. Rosji objawili sankcje, a sami swoje menu w 40 procentach budują z naszej ryby, z naszego dorsza. Niech więc teraz schudną. I zmądrzeją! Tam 40% jadłospisu to dorsz i inne ryby. To ich ulubiona potrawa! Teraz to ulubione danie zwróciliśmy sobie dzięki inicjatywie naszego prezydenta".
Posłowie klaskali, choć nie było wiadomo co wspólnego mają dorsze z Morza Barentsa z Krymem. Sądząc po ich minach, przemowę marszałka nie do końca traktowali z należytą powagą. Zabawne, że nawet media rosyjskie nie cytują tego fragmentu tekstu Wołodina koncentrując się na fakcie zerwania umowy z Anglią.
Komentarze czytelników Fontanki skupiają się na wysokich cenach dorsza i innych ryb (czy Wołodin już wszystkie zjadł? Czy potanieją?) Wyrażają obawy, że nie będzie ani ryby ani pieniędzy, uważają zakaz połowów tylko za efektowny gest przedwyborczy, gdyż Anglicy w zasadzie nie łowili na tych wodach, raczej chronili się tam przed sztormem. Wiele osób pyta czy w Morzu Czarnym żyją dorsze i czy pracują tam angielskie trawlery.
Komentarze
Prześlij komentarz