Przejdź do głównej zawartości

Putin zwrócił Rosjanom ryby, które jedli Anglicy

Sztab  wyborczy Putina wyraźnie postawił na traktowanie go jako daru niebios,  zbawcę Rosji i dostawcę dóbr wszelakich.  Tak  jak to ujęto w pieśni  z poprzedniego naszego  postu. Widocznie uznano, że naród  takiego dokładnie prezydenta oczekuje i wybierze.  W tym też więc  stylu przemawiał   do dumy marszałek senatu - Wiaczesław Wołodin. Chodziło o zatwierdzenie zerwania obowiązującej od 1956 roku umowy z Wielką Brytanią zezwalającą statkom angielskim na połów i przetwórstwo ryb na Morzu Barentsa przy Półwyspie Kolskim.  Fontanka  załączyła filmik z przemową Wołodina z tej okazji, tak, że możemy zacytować tekst w dosłownym brzmieniu: 

 "Putin zwrócił Krym Rosji! Na zawsze zostanie zapisany w historii jako prezydent, który zwrócił Rosji jej terytorium. Obronił Noworosję! To on, jego wyłącznie decyzja. Zwrócił nam nasze ryby, które przez 68 lat jedli bezwstydnie Anglicy.  Rosji objawili sankcje, a sami  swoje menu  w 40 procentach budują  z naszej ryby, z naszego dorsza. Niech więc teraz  schudną. I zmądrzeją!  Tam 40% jadłospisu to dorsz i inne ryby. To ich ulubiona potrawa! Teraz to ulubione danie zwróciliśmy sobie dzięki inicjatywie naszego prezydenta". 

 Posłowie klaskali, choć nie było  wiadomo co wspólnego mają dorsze z Morza Barentsa z Krymem. Sądząc po ich  minach, przemowę marszałka  nie do końca traktowali z należytą powagą.   Zabawne, że nawet media rosyjskie  nie cytują tego fragmentu tekstu Wołodina koncentrując się na fakcie  zerwania umowy z Anglią. 

 Komentarze czytelników Fontanki  skupiają się na wysokich cenach dorsza i innych ryb (czy Wołodin już wszystkie zjadł? Czy potanieją?) Wyrażają obawy, że nie będzie ani ryby ani pieniędzy, uważają zakaz połowów tylko  za efektowny gest przedwyborczy, gdyż Anglicy w zasadzie nie łowili na tych wodach, raczej chronili się tam  przed sztormem.  Wiele osób pyta czy w Morzu Czarnym żyją dorsze i czy pracują  tam angielskie trawlery. 

Oryginalna przemowa 

Artykuł z tekstem Wołodina ; komentarze

Komentarze