Przejdź do głównej zawartości

Czy myszy pochowają kota?



  
Myszy chowają kota
Kolonia karna Obuchowo 6  nie ma szczęścia.  Jej szefostwo jeszcze nie otrząsnęło się po kontrolach nasłanych przez obrońców Dadina,  a  wredni podopieczni znowu sformułowali donosy na naczelnika. I są szanse, że myszy pochowają kota!  Chodziło o wymianę podłogi w fabryczce należącej do państwowej korporacji Ałmaz-Antaj. Fabryka  mieści się na terytorium kolonii i pracują w niej  więźniowie, ale budynek i urządzenia są własnością korporacji.  W  hali fabrycznej  naczelnik więzienia zmienił  podłogę z metalowej na betonową.  200 płyt podłogowych zrobiono bowiem z wysokogatunkowej stali.  Każda ważyła co najmniej tonę, a niekiedy więcej. A stal jest obecnie droga. Pod nogami pracujących tam więźniów leżały więc 3 mln rubli! Płyty znalazły się na tirach i 260 ton czystej stali wywieziono w siną dal, oczywiście nie bez wiedzy i zgody pułkownika Konstantyna Bubnowa, za to nie informując właścicieli  fabryki co się stało z ich  cennymi płytami. Na kredyt wzięto beton w sąsiednim przedsiębiorstwie, postawiono podłogę  i wszyscy byliby zadowoleni, gdyby  więźniowie nie wykazali się godną  najwyższej  pochwały postawą obywatelską. 
Odkupiłem swoją winę przed ojczyzną


„Zgrzeszyliśmy wobec ojczyzny, najwyższa pora odkupić prze nią swoją winę,  naprawić swoje błędy, nie możemy   być obojętni wobec  okradania  rosyjskiego przedsiębiorstwa” --  napisali  (parafrazując tekst ze znanego plakatu okresu ZSRR) do władz. 
 
Jak  dementowano stalowe płyty

Tekst uzupełnili dokumentacją fotograficzną, dodatkowy egzemplarz przezornie kierując do Fontanki. Nie omieszkali dodać, że po zniknięciu podłogi pojawił się nowy Ford Explorer w garażu komendanta. Jak pisze Denis Korotkow z Fontanki przed władzą stanęło Leninowskie pytanie „czto diełat’?”  Nie można dopuścić do precedensu tzn. sytuacji, gdy więźniowie powodują zmianę naczelnika, ale też nie można zlekceważyć ich „obywatelskiej postawy”.   Naczelnik w oczywisty sposób okradł przecież fabrykę i nie można tego ukryć! Na razie władze zasłaniają się tajemnicą służbową oraz faktem braków formalnych (oczywiste, że autorzy się nie podpisali), wysłały na urlop pułkownika i zabroniły więźniom posiadania komórek. 
  My uważamy, że  pułkownikowi należy się nagroda za niespotykane efekty w zakresie resocjalizacji uwięzionych!

Komentarze