Przejdź do głównej zawartości

Czyżby nowa polityka historyczna Kremla?



Ermitaż jednak nie schodzi z łam prasy, przynajmniej tej mniej prawomyślnej.  Jeszcze nie umilkły echa aresztowania jego wicedyrektora ds. budowy, a już – kolejna afera. Tym razem chodzi o Kreml i pamięć historyczną.  Nie wiadomo, czy miała z tym związek wypowiedź  dyrektora Ermitażu Michaiła Piotrowskiego krytykująca decyzję przekazania Soboru Izaakowskiego cerkwi, czy sprawa malwersacji przy budowie magazynu, nie mniej od niejakiego czasu Ermitaż kontrolowały  bez przerwy służby FSB.  A w marcu zabrano całą dokumentację dotyczącą sprzedaży przez Stalina krajom zachodnim w latach 1920-1933 najcenniejszych obrazów i eksponatów Ermitażu i innych muzeów.  Całość jest o tyle dziwna, że po upadku ZSRR wydano katalogi dzieł i przedmiotów utraconych, dostępne w wolnej sprzedaży i Internecie.  I wszystkie katalogi drukowane  również zabrano z kiosków muzeum, gdzie je można było kupić. Zakaz posiadania czy sprzedaży publikacji w dzisiejszych czasach nie ma sensu, natomiast niszczenie archiwów jest  stratą dla kultury.  Zabroniono też pracownikom odsyłania do wycofanych katalogów. Pracownicy odmówili komentarza, choć sprawa wydaje się nieoczywista. Czyżby nowa polityka historyczna?

Komentarze