Przejdź do głównej zawartości

Krajobraz po puczu

Zdejmowanie afiszy
  Takiego bałaganu politycznego w Rosji  nie było od dawna.   W ciągu niewielu dni żołnierze CzWK Wagner z bohaterów sławionych w milionach afiszy i ulotek, wspaniałych towarzyszy i zawsze zwycięskich wojaków, spadli do roli  prowokatorów, zdrajców i sprzedawczyków wbijających nóż w plecy obrońcom ojczyzny.  Afisze trzeba było pośpiesznie zrywać. Po  rezygnacji z "marszu sprawiedliwości" na Moskwę jeżeli nawet nie wrócili na piedestał bohaterów to zostali uniewinnieni.  W międzyczasie zestrzelili 7 helikopterów  armii rosyjskiej i 1 samolot z cywilami, zabijając 20 do 30 osób. Próba porozumienia Prigożyna  z armią skończyła się fiaskiem,   pertraktacje poprowadził więc ostatecznie   Łukaszenka.  W ich wyniku  uzbrojeni po zęby Wagnerowcy wycofali się spod Moskwy do swoich  obozów. Nikt nie wie jakie były ustalenia, nie wiadomo  co się dzieje z Prigożynem, zamilkł też Szojgu z Gierasimowem.  Z Rostowa wycofali się  nie tylko Wagnerowcy, zresztą żegnani  wyrazami podziwu i sympatii ludności, ale też Czeczeńcy, dziury  na szosie zasypano, barykady pod Moskwą  usunięto.
w Rostowie

 Dwie skrajne opcje ogłosiły wygraną. Kanały hurrapatriotyczne - sławiły  mądrość Putina i upadek puczu, w którym brało udział, wg nich,   tylko tysiąc Wagnerowców   skłonionych do buntu przez ambitnego Prigożyna, gdyż  po podpisaniu kontraktu z Ministerstwem Obrony byłby on już nikomu niepotrzebny.  Z kolei Telegram  Grey Zone, bliski Wagnerowcom,   ogłosił wygraną Prigożyna.   Obiecano mu ponoć dymisję Szojgu i Gierasimowa  oraz mówiono o transformacji elit, czyli usunięciu od wpływów  kilku   oligarchów z "klanu Jelcyna" . 

  Kanały opozycyjne  ogłosiły osłabienie pozycji Putina.  Chaotyczna reakcja świadczy o słabości rządu. Prigożyn stracił poparcie nacjonalistów i elit. Jakby nie było, Wagnerowcy bez walki zajęli Rostow i doszli na odległość 200 km do Moskwy.  Spora część armii i milicji zajęła postawę neutralną, wyczekującą. Jasne stało się, że Putin nie jest w stanie kontrolować zbudowanej własnoręcznie prywatnej armii.  Armia regularna rzeczywiście nie była dobrze dowodzona i zaopatrywana, konflikty między formacjami  uniemożliwiały bezkolizyjne włączenie CzWK do struktur ministerstwa obrony. Putin nie zgodził się na  włączenie ich do Rosgwardii czy wojsk pogranicznych.  Jednak walki wewnętrzne mogłyby się przeciągnąć, nie wiadomo jak na ewentualne zbombardowanie Wagnerowców zareagowałaby część wojska. Kompromis wydawał się lepszym pomysłem. 



25 tys. zorganizowanych, uzbrojonych i zaprawionych w boju i wkurzonych, zagrożonych  ludzi, mających opinię bohaterów i patriotów to realna siła.  Wysłanie ich na granicę z Białorusią jest jakimś tam rozwiązaniem.  Wymuszona dymisja Szojgu i Gierasimowa osłabiłaby Putina, ich zatrzymanie  osłabia armię. 

Komentarze