Przejdź do głównej zawartości

Wojna - obraz ze szpitala i telewizora

 W mediach codzienne komunikaty o wojnie radują rosyjskich  obywateli zwycięstwami i zdobyczami terytorialnymi, uspokajają  lub mamią wizją światłej przyszłości.  O stratach w zasadzie piszą tylko  telegram kanały internetowe, o wojnie przypominają zamykane co jakiś czas moskiewskie lotniska. Na tym tle wyróżnił się reportaż Fontanki ze szpitala wojskowego w Petersburgu.  Otóż dyrekcja szpitala wezwała ochotników do pomocy w obsłudze chorych. Nie chodziło jej  o usługi medyczne, ani też o wsparcie psychologiczne, ale o pomoc salowym w sprzątaniu, prześcielaniu łóżek, wynoszeniu nieczystości i opróżnianiu worków na odpadki. Obsługiwani to młodzi chłopcy przed 30-tką,  nawet 19-stolatki, na ogół z uciętymi całkiem lub częściowo kończynami, uszkodzonym kręgosłupem itp.  Na wojnę trafili w ramach mobilizacji lub skuszeni kontraktem. Redaktorka Fontanki pracowała w szpitalu kilka godzin. 

Kalecy Wagnerowcy są z kolei  leczeni na koszt Prigożyna w 28 hotelach Anapy, gdzie przebywają  do momentu przekreślenia karalności i pełnej amnestii. Warunki pobytu  są tam  luksusowe,  utworzono też oddział szpitalny, gdzie operuje się  przez całą dobę.  Oczywiście  nawet w CzWK Wagner nie ma możliwości zapewnienia wszystkim terminowych operacji, leczenia i rehabilitacji. 

Wg  dziennikarzy The New York Times,   straty w ludziach (zabici i ranni) obu stron sumarycznie przekroczyły pół miliona osób, a więc liczba rannych Rosjan to co najmniej dwie setki tysięcy.

 Na tle zachwytów telewizyjnych reportaż Fontanki jest szokujący.  Redakcja   szybko usunęła więc  komentarze czytelników.  Oto kilka z nich: - A w telewizorze tylko zwyciężamy!; - Niecenzuralnych słów nie wolno zamieszczać, a tylko one nam zostały; - Car sam zadecydował o wojnie, niech więc teraz on wynosi kaczki z moczem; - Jeśli w Petersburgu są problemy, co się dzieje blisko frontu?; - Czemu nie ma pieniędzy na salowe i kosze na odpadki?; - W czasie pierwszej wojny światowej córki cara pracowały w szpitalach obsługując rannych. Medycyna w Rosji nie jest zdolna do opieki nad stale  rosnącą liczbą  ofiar wojny. Miały być 3 dni walk i dziewczęta z koszami kwiatów, a  okazało się, że te  dziewczęta do nas strzelają!;  -  Sąsiad wspierał SWO do momentu, gdy odwiedził szpital. Teraz płacze; -

Komentarze