Wygląda, że z obrzezaniem,
czyli walką z bestialskim okaleczaniem, małych dziewczynek na Kaukazie Rosja sobie nie radzi. Pisaliśmy o tym w 2016
r. po słynnym raporcie organizacji „Inicjatywa prawna”. Przeprowadzono wówczas 25 drobiazgowych wywiadów w górskich regionach Dagestanu z
kobietami obrzezanymi i zlecającymi obrzezanie córek, ekspertami (ginekologami, prawnikami),
przedstawicielami władz. Uzasadnienie tej praktyki kobiety widzą w
tradycji (tak było zawsze i więc powinno być), religii (dobra muzułmanka powinna) i
ochronie honoru rodziny, czyli pośrednio cnoty niewiast. Badacze szacują, że kaleczy się obecnie ok. 1200 dziewczynek. Brak reakcji władz wynika z niechęci mieszania
się do lokalnych zwyczajów religijnych i
obyczajowych postrzeganych jako strefa prywatna. Przedstawiciele organów ścigania pytani prywatnie deklarują „mamy ważniejsze
sprawy.” Do problemu wrócił Moskiewski Komsomolec. Zgodnie z danymi na stronie Inicjatywy Prawnej, po
publikacji raportu w 2016 r. władze w zasadzie nie zrobiły nic aby uchronić kolejne
dzieci przed okaleczeniem – w prokuraturze Degestanu nie potwierdzono raportu i na tym
się skończyło. Ciekawe są wyniki ankiety
wśród mężczyzn. Na ogół ich opinia kończy się na stwierdzeniu „tak być powinno”. Większość ciężko pracuje,
aby utrzymać rodzinę i jeżeli nawet moralnie nie wszyscy aprobują okaleczanie kobiet
deklarują „bez tego mamy dość problemów, aby denerwować się takimi drobiazgami”.
Na ogół panowie nie potrafią określić po co matki kaleczą dziewczynki i chcieliby „żeby ona coś miłego czuła
w czasie seksu” nie chcą jednak walczyć z odwiecznymi zwyczajami. W Dagestanie najczęściej tylko częściowo okalecza
się łechtaczkę, co powoduje, że śmiertelne
skutki operacji są rzadkie. I tak przez
2 lata, jakie minęły od raportu, szumnych
protestów celebrytów, sensacyjnej
kampanii mediów i alarmowania władz federalnych i lokalnych w Dagestanie, Czeczenii i Inguszetii nadal kaleczy się dzieci i nic nie wskazuje, aby komukolwiek rzeczywiście, a nie deklaratywnie, zależało na
skończeniu z tym procederem. Zamieciono sprawę pod dywan i tyle. Ciekawy jest dość powszechny sposób rozumowania matek "mnie to zrobiono więc widocznie tak trzeba". Te niewiasty skłonne są walczyć o barbarzyński zwyczaj,bo one zostały mu poddane. No i promują go kobiety przy bardziej obojętności niż zachwytowi mężczyzn. I kto tu okazuje się wrogiem kobiet?
Komentarze
Prześlij komentarz