Przejdź do głównej zawartości

Obrzezanie dziewcząt w Dagestanie i nie tylko 2018


 
Wygląda, że z obrzezaniem,  czyli walką z  bestialskim okaleczaniem, małych dziewczynek na Kaukazie   Rosja sobie nie radzi. Pisaliśmy o tym w 2016 r. po słynnym raporcie organizacji „Inicjatywa prawna”.  Przeprowadzono wówczas 25   drobiazgowych  wywiadów w górskich regionach Dagestanu z kobietami obrzezanymi i zlecającymi obrzezanie córek, ekspertami (ginekologami, prawnikami), przedstawicielami  władz.  Uzasadnienie tej praktyki kobiety widzą w tradycji (tak było zawsze i więc powinno być), religii (dobra muzułmanka powinna) i ochronie honoru rodziny, czyli pośrednio cnoty niewiast.  Badacze szacują, że  kaleczy się obecnie  ok. 1200 dziewczynek.  Brak reakcji władz wynika z niechęci mieszania się do lokalnych  zwyczajów religijnych i obyczajowych postrzeganych jako strefa prywatna.  Przedstawiciele  organów ścigania   pytani prywatnie deklarują „mamy ważniejsze sprawy.”  Do  problemu wrócił Moskiewski Komsomolec.  Zgodnie z  danymi na stronie  Inicjatywy Prawnej, po publikacji raportu w 2016 r.  władze w zasadzie nie zrobiły nic aby uchronić kolejne dzieci przed okaleczeniem – w prokuraturze Degestanu   nie potwierdzono  raportu i na tym się skończyło.  Ciekawe są wyniki ankiety wśród mężczyzn. Na ogół ich opinia kończy się na stwierdzeniu  „tak być powinno”. Większość ciężko pracuje, aby utrzymać rodzinę i jeżeli nawet moralnie nie wszyscy aprobują okaleczanie kobiet deklarują „bez tego mamy dość problemów, aby denerwować się takimi drobiazgami”. Na ogół panowie nie potrafią określić po co  matki  kaleczą dziewczynki i chcieliby „żeby ona coś miłego czuła w czasie seksu” nie chcą jednak walczyć z odwiecznymi zwyczajami.  W Dagestanie najczęściej tylko częściowo okalecza się łechtaczkę, co  powoduje, że  śmiertelne skutki operacji są rzadkie.  I tak przez 2 lata, jakie minęły od raportu,  szumnych protestów celebrytów,   sensacyjnej kampanii mediów i  alarmowania władz  federalnych  i lokalnych   w Dagestanie, Czeczenii i Inguszetii  nadal kaleczy się dzieci  i nic nie wskazuje, aby komukolwiek rzeczywiście, a nie deklaratywnie, zależało na skończeniu z tym procederem. Zamieciono sprawę pod dywan i tyle. Ciekawy jest  dość powszechny sposób rozumowania  matek "mnie to zrobiono więc widocznie tak trzeba".   Te niewiasty skłonne są walczyć o barbarzyński zwyczaj,bo one zostały mu poddane. No i promują  go kobiety przy bardziej obojętności niż zachwytowi mężczyzn. I kto tu okazuje się wrogiem kobiet?

Komentarze