W latach 70-tych XX
wieku pojawiło się na świecie pierwsze dziecko z próbówki i nie gasną spory
dotyczące tej metody poczęcia. Obecnie koncentrują się m.in. na kwestii
komercyjnego rodzicielstwa zastępczego – zezwalają na nie niektóre stany USA,
Ukraina, Gruzja, Czechy i Rosja. W 1986 r. Wielka Brytania zrezygnowała jednak z zarabiania na rodzicielstwie zastępczym, a jej śladem – Kanada, Australia, Francja,
Niemcy, Norwegia, Szwecja i inne kraje. Gdy jednak 2014 r. międzynarodowe gremia wprowadziły
ograniczenia adopcji między krajami nastąpił szybki wzrost komercyjnego in
vitro. Największym ośrodkiem oferującym jajeczka i matki zastępcze (surogatki) stały się Indie.
Powszechność tej praktyki zmusiła rządy Indii i Tajlandii do jej zakazania w 2016 r. Teraz policja namierza tam (już nielegalne) grupy kobiet rodzących za pieniądze
dla cudzoziemców nie swoje
dzieci, co odbiło się na cenie usług.. W Rosji zgodnie z prawem
rodzicielstwo zastępcze funkcjonuje od 1994 r. i z każdym rokiem jego rynek się
rozbudowuje. Redakcja Kommersanta
zaprezentowała historię niejakiego Michała z Petersburga, lat 38, rozwodnika. Skorzystał on z zastępczych matek.
Usługa bezpośrednia kosztuje 300 tys. rubli (ok. 20 tys zł), ale nie
gwarantuje wywiązania się niewiast z umowy (W USA sami prawnicy żądają 100 tys. USD). Skorzystał więc z usług firmy specjalistycznej.
Rosyjska firma Rosjurkonsalting bierze za usługi 2,5 mln i realizuje całość –
znalezienie dawcy jajeczka, znalezienie
matki zastępczej, opłata i prowadzenie medyczne ciąży i co najważniejsze
– zapewnia wywiązanie się kobiet z umowy, nadzór prawny, zapewnienie legalności i przyznanie dziecka zamawiajacemu. Rosyjskie przepisy nie są jednoznaczne,
niekiedy są sprzeczne, więc bez dobrych
prawników trudno uzyskać swój cel. Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje gdy i
sperma i jajeczko i rodząca są kupieni i nie mają nic wspólnego z zamawiającym.
W przypadku Michała urząd stanu
cywilnego nie uznał jego dziecka bez
określenia nazwiska matki, ale sąd już uznał .Jak to się odbyło? Michał dostał dostęp
do bazy ze zdjęciami donatorek. Na podstawie fotografii i informacji z firmy
(typu panienka ma miły charakter) wybrał geny dla swego dziecka oraz rodzącą. Firma zapewniła surogatce utrzymanie i badania w czasie ciąży oraz miejsce w klinice. Dziecko nie było
zdrowe – po porodzie wymagało operacji i miesięcznego pobytu w szpitalu. Rodzącej, nie mówiąc o donatorce to oczywiście
nie obchodziło. Ojciec opiekował się dziewczynką w szpitalu i wziął urlop
tacierzyński. Michał opowiadając o tym
chce ogłosić światu, że „szczęście ojcostwa nie jest przed nikim zamknięte.
Można je w Rosji nabyć i nie tak znów trudno i drogo.” A dziecko? "Zawsze można się ożenić i nie
mówić dziecku prawdy" – odpowiada. A poza
tym „Jana będzie żyć już w innym, bardziej tolerancyjnym świecie, gdzie
nieistotne będzie jak się pojawiłeś na świecie, gdyż wariantów będzie wiele.” A jak to wygląda w liczbach? Oficjalnie -- w 2017 r. w Petersburgu
surogatki urodziły 162 dzieci, a w 2018 r. już obecnie ich liczba jest podobna,
przy czym wśród zamawiających przeważają samotni ojcowie. Dzieci po urodzeniu nie zawsze trafiają do nabywcy usługi –
sądy czasem oddają je do domów dziecka lub – rodzącej je matce. Ponad 50-letnia niewiasta, która kupiła jajeczko
i usługi surogatki nie była w stanie wykazać
swego z nim pokrewieństwa. Przyznano go jej, ale dziecko przechodzi procedurę adopcyjną. Jasne staje się, że w Rosji należy prawnie ustalić czyje jest dziecko w
takim przypadku – dawcy spermy, dawczyni jajeczka i genów, rodzącej czy płacącej im osoby. Szczegółowiej o stanie rynku -- w następnym wpisie.
Komentarze
Prześlij komentarz