Przejdź do głównej zawartości

Iwan Gołunow, kłopoty Putina i jego przeciwników

Nareszcie wolny Iwan Gołunow
Andriej Konstantinow z Fontanki w swoich Podsumowaniach Tygodnia (Itogi Niedieli) tym razem pytany przez redaktora Aleksandra Gorszkowa,  za  główny uznał temat aresztowania Iwana Gołunowa. Ten młody  dziennikarz śledczy opozycyjnego (i często przez nas cytowanego) portalu Meduza  został aresztowany za  handel narkotykami (i ich produkcję), czemu towarzyszył ogromny szum medialny i liczne protesty w kraju i za granicą. Gorszkow pytał o co tu chodzi? Konstantinow,  zwolennik silnej Rosji, teoretycznie i praktycznie  obyty ze służbami, oczywiście  nie  zakładał "niewinności" którejś ze stron, natomiast nie był w stanie zrozumieć  sensu oskarżania (i pobicia)  Gołunowa  w danym momencie.  Aresztowanie zbiegło się bowiem z otwarciem i obradami Forum Ekonomicznego w Petersburgu, w efekcie czego media miast nagłaśniać to radosne  wydarzenie i zajmować się sukcesami ekonomicznymi  Putina medytowały nad aresztowaniem Gołunowa  i prześladowaniem protestujących w jego obronie obywateli.
W koszulkach i z gazetą (Wiedomosti)
 To nie mogło się na Kremlu  podobać.   Przy czym władze   nie miały ruchu -- albo przedłużając areszt --  uruchomiłyby nową falę protestów, albo podważyły legalność aresztowania i uderzyły w szefostwo  MWD, które je zleciło.  Inaczej postrzega rzecz opozycja -- dostrzega przegniły,  zły reżim putinowski, który   lansuje cerkiew kosztem zieleni i więzi wrogów politycznych.      Gołunowa zalicza się do młodych i   wybitnych śledczych Meduzy, takich jak  jego kolega Siergiej Kaniew, który swego czasu   wyjaśnił  przygody agentów GRU w Salisbury.


Po wiecu w Moskwie
 Gołunow nie zajmował się jednak polityką lecz nadużyciami i sprawami kryminalnymi  np. grupą "wysiedlającą" Moskwiczan, tzn. udzielającą im drobnych pożyczek pod hipotekę mieszkań i przejmującą  dobytek oraz kolejną --  robiącą szwindle na biznesie pogrzebowo-cmentarnym.  Nie są to  tzw. wielcy gracze, ale ludzie   zdecydowani działać brutalnie i mający  "kryszę" w policji.  Policja popełniła   kardynalne błędy: oskarżenie mówiło o handlu narkotykami lecz nikt poza dziennikarzem nie usłyszał zarzutów, nie pobrano próbek z rąk i odcisków palców, choć oskarżony się tego domagał.  Filmik policyjny  pokazywał, jak policjant w trakcie rewizji  kieruje się wprost do szafy z narkotykami przedtem i potem nie interesując się resztą pokoju. Co gorsze policja pomyliła adresy, bowiem wyraźnie filmowano nie  mieszkanie  Gołunowa lecz inne.

Na Patriarszych Prudach
 Trafili zresztą pechowo na faceta w środowisku   znanego z tego, że  nie pali, nie pije i jest nieprzyzwoicie wprost uczciwy. W telewizji śledczy tłumaczył, że od marca  podejrzewano o handel narkotykami i aresztowano  Gołunowa ponieważ ...policja wykryła, że  systematycznie wyjeżdżał do stolicy Estonii Rygi. Nota bene rzeczywiście wyjeżdżał,  gdyż jeden z organizatorów nieuczciwego  przejmowania mieszkań, Siergiej Malikow,  był związany interesami z łotewskim bakiem Rietomu.
 Po raz pierwszy w Rosji  trzy ważne gazety -- Kommersant, Wiedomosti i RBK -- zgodnie  ukazały się z okładką skierowana przeciw reprezentantom  władzy --  "Ja/My -- Iwan Gołunow".   Ich nakład został migiem wysprzedany, płacono majątek za ostatnie egzemplarze,  a  ulice zapełnili młodzi ludzie w podkoszulkach z tymże hasłem. Nawet lojalni Putinowcy byli zbulwersowani. Szefowa senatu -- Tatiana Matwijenko -- zarzuciła policji brak profesjonalizmu i gołowotjapstwo (niedołęstwo) lub uleganie prowokacji. Nieformalna grupa dziennikarzy spotkała się na negocjacjach  z władzami Moskwy  oraz  gen. MWD Olegiem  Baranowym i wymogła decyzję o areszcie domowym.

  W cieniu afery przygasło  forum ekonomiczne, 12 czerwca czyli  Dzień Ojczyzny, a jeszcze przed władzą  20-tego czerwca  kolejna otwarta linia czyli rozmowa Putina z narodem. I zapowiada się, że naród zapyta prezydenta nie o sukcesy lecz  o Gołunowa.  W tej sytuacji Kreml  zdecydował się na mocne uderzenie.  Szef MWD - Władimir Kołokolcew w telewizji rządowej osobiście  ogłosił, że badania biologiczne, genetyczne, daktyloskopijne i inne wykazały, że Gołunow z narkotykami nie miał nigdy nic wspólnego. Zarzuty wycofano, chłopaka  zrehabilitowano, a ministerstwo finansów zapłaci mu odszkodowanie za straty fizyczne i moralne.

 Kołokolcew wnioskował o dymisję 2 moskiewskich generałów i całej ekipy śledczych, a Pieskow potwierdził, że Putin  rozpatrzy te  dymisje. Wyraźnie otwarto puszkę Pandory. W Rosji za posiadanie i oferowanie narkotyków osadzono w więzieniach 123 tys. osób. Bóg jeden wie dla  ilu z nich narkotyki (na zlecenie wrogów czy konkurencji) podrzuciła policja.  O ile  osoby walczące o uwolnienie Gołunowa w zasadzie po zatrzymaniu szybko  wypuszczono uczestników dzisiejszego mityngu potraktowano nieco  brutalniej. Tym razem w protestach  nie chodzi już  wyłącznie o Gołunowa, którego zrehabilitowano i przeproszono (na pamiątkę zostały mu uszkodzone żebra i skutki wstrząsu mózgu), ale o wrabianie przez policję tysięcy  uczciwych ludzi w posiadanie narkotyków. Następny wiec zapowiedziano 16 czerwca.

  Nadal nie bardzo wiadomo, czy to (jak sądzi Konstantinow)   prowokacja przeciw poważnym graczom z policji i ich szefostwu, czy uderzenie w kradnących "nie po czinu" (bez zachowania odpowiedniej hierarchii), czy zwykła niefrasobliwość i nieudolność stróżów prawa rutynowo i bezkarnie prawo łamiących.. .  W każdym razie współczujemy Putinowi. Jak tu rozmawiać z narodem przy takiej policji?
  Nam podobała się szczerość wypowiedzi.  Dziennikarze  starali się o areszt domowy dla Gołunowa ponieważ ani władze ani sam szef MWD nie mieli złudzeń -- areszt policyjny oznacza oddanie dziennikarza  w ręce  "nakazczikow" czyli zleceniodawców  sprawy, co może skończyć się jego śmiercią. Równie szczerze pani Margerita Simonian kazała nam doceniać władzę, która przecież mogła kazać ekspertom sfałszować analizy, a tego nie zrobiła...

Komentarze

  1. Kolejny świetny tekst, dzięki! :-) Dziennikarz ma ciężej niż kiedykolwiek, na szczęście istnieją jeszcze prawdziwi żurnaliści, jak np. Dziennikarz śledczy Rafał Jeleń.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz