![]() |
Młodzi z wiecu |
Z kim ta wojna nie do końca wiadomo, natomiast wiadomo o co – jak głosiły hasła „O czyste miasto!” , a ściślej wolne od promieniowania radioaktywnego. Zaproszony przez organizatorów ekspert – Andriej Ożarowski, fizyk jądrowy zajmujący się tematyką odpadów radioaktywnych stwierdził, że planowana autostrada ma przebiegać przez skażone radioaktywnie tereny niedaleko stacji kolejowej Moskworieczie, w pobliżu moskiewskiej przetwórni rud polimetalicznych będącej częścią Rosatomu. Chodzi o radioaktywny mogilnik rozciągający się między zakładem a rzeką Moskwa. Przez 40 lat składowano tam materiały radioaktywne, wychodząc z założenia, że to odległe od centrum Moskwy przedmieście. W końcu teren zabetonowano, jednak promieniowanie nadal jest tam bardzo wysokie. Radom (dział Rosatomu odpowiedzialny za bezpieczeństwo) wywozi wprawdzie odpady z samego brzegu rzeki, jest to jednak ułamek procenta składowiska. Przy budowie szosy ziemia z odpadami rud toru i uranu zostanie rozkopana i zarażony pył przeniknie do powietrza i wody, zwłaszcza, że teren jest nachylony, więc deszcze przeniosą trucizny poniżej. Budowa czegokolwiek na tym terenie jest po prostu bardzo niebezpieczna, straszył fizyk. Ta obwodnica będzie moskiewskim Czarnobylem, grzmieli aktywiści, już teraz napromieniowanie przekracza wielokrotnie normy. Poza tym hałaśliwa autostrada przebiegnie w odległości 30-40 m od domów mieszkalnych, część domów wyburzą (w osiedlu Bitca – jedną czwartą domów), zniszczą zieleń i place zabaw. Przypomniano, że ta część obwodnicy nazywana jest drogą odpadów, gdyż ma służyć wywozowi śmieci. Miliony ton moskiewskich odpadów mają być dostarczane południowo-wschodnim kawałkiem obwodnicy do punktu przy stacji metro Wołgogradzki Prospekt, skąd po sprasowaniu mają być rozwożone w odległe rejony kraju. Narzekano na mityngu, że poparcie Moskwiczan dla pomysłu autostrady jest sztuczne – po prostu jej przeciwników i szarych obywateli nie wpuszczono na sale obrad, a na tysiące podpisów przeciwników budowy władze odpowiedziały tysiącami podpisami wspierającymi pomysł, choć autentyczność tych ostatnich budzi wątpliwości. Wiec zakończył się rezolucją do władz miasta i Putina.
I tak dzięki tej akcji dowiedzieliśmy się, że spory teren na przedmieściu stolicy, wzdłuż rzeki Moskwa to radioaktywny mogilnik. Nikt nie wie ile zawiera tysięcy ton promieniotwórczych materiałów. Promieniowanie nie jest tam dużo mniejsze niż obecnie w rejonie Czarnobyla -- mimo betonowych zabezpieczeń wielokrotnie przewyższa wszelkie normy. Tworzenie wielopasmowej autostrady w tym miejscu to jakby ktoś chciał przeprowadzić magistralę przez teren Czarnobyla. Pomysł wydaje się nam poroniony. W dodatku ten kawałek obwodnicy ma ułatwić wywożenie odpadów komunalnych z Moskwy do różnych rejonów Rosji, co oznacza zatrucie innych jej rejonów. O tym w następnym wpisie. Będzie to świetlisty (dosłownie) szlak, raczej nie ku świetlanej przyszłości.
Komentarze
Prześlij komentarz