Przejdź do głównej zawartości

Moskiewski Czarnobyl czyli moskiewski świetlisty szlak...


Młodzi z wiecu
W południowo-wschodnim rejonie Moskwy koło stacji metra Kantemirowskaja odbył się wiec przeciwników budowy kolejnego odcinka – wielopasmowej obwodnicy szybkiego ruchu. Protestowali młodzi ekolodzy i emeryci  -- ponad sto osób. Do protestujących dołączyli się przedstawiciele KPRF włączając ich postulaty do swojej kampanii związanej z przyszłymi wyborami do władz lokalnych Moskwy. Nie zabrakło orkiestry oraz zbiorowych śpiewów  -- odśpiewano chóralnie głośne marsze wojskowe Świętą Wojnę oraz Pożegnanie Słowianki.  Nota bene, melodia pierwszej część  drugiego  marsza funkcjonuje u  nas jako Rozszumiały się wierzby płaczące, w Rosji  zaś  towarzyszy wojsku od 1912 roku.
  Z kim ta  wojna nie do końca wiadomo, natomiast wiadomo o co – jak głosiły hasła „O czyste miasto!” , a ściślej wolne od promieniowania radioaktywnego. Zaproszony przez organizatorów ekspert – Andriej Ożarowski, fizyk jądrowy zajmujący się tematyką odpadów radioaktywnych stwierdził, że planowana   autostrada  ma przebiegać przez skażone radioaktywnie tereny niedaleko stacji kolejowej  Moskworieczie,  w pobliżu moskiewskiej przetwórni rud  polimetalicznych będącej częścią Rosatomu.   Chodzi o radioaktywny mogilnik rozciągający się między zakładem a rzeką Moskwa.  Przez 40 lat składowano tam  materiały radioaktywne, wychodząc z założenia, że to odległe od centrum Moskwy  przedmieście. W końcu teren zabetonowano, jednak promieniowanie nadal jest tam bardzo wysokie.  Radom (dział Rosatomu odpowiedzialny za bezpieczeństwo) wywozi wprawdzie odpady z samego brzegu rzeki, jest to jednak ułamek procenta  składowiska.  Przy budowie szosy  ziemia z odpadami rud toru i uranu zostanie rozkopana i zarażony pył przeniknie do powietrza i wody, zwłaszcza, że teren jest nachylony, więc deszcze przeniosą trucizny poniżej. Budowa czegokolwiek na tym terenie  jest po prostu bardzo  niebezpieczna, straszył fizyk.   Ta  obwodnica  będzie moskiewskim Czarnobylem, grzmieli aktywiści, już teraz napromieniowanie przekracza wielokrotnie normy. Poza tym hałaśliwa autostrada przebiegnie w odległości  30-40 m od domów mieszkalnych, część domów wyburzą (w osiedlu Bitca – jedną czwartą domów), zniszczą zieleń i place zabaw. Przypomniano, że  ta część obwodnicy nazywana jest drogą odpadów, gdyż  ma służyć wywozowi śmieci. Miliony ton moskiewskich odpadów mają być dostarczane południowo-wschodnim kawałkiem obwodnicy do  punktu przy stacji metro Wołgogradzki  Prospekt, skąd po sprasowaniu  mają być rozwożone w odległe rejony kraju.   Narzekano na mityngu, że  poparcie Moskwiczan  dla pomysłu autostrady jest sztuczne – po prostu jej przeciwników i szarych obywateli nie wpuszczono na sale obrad, a na tysiące podpisów przeciwników budowy władze odpowiedziały tysiącami podpisami wspierającymi pomysł, choć  autentyczność tych ostatnich  budzi wątpliwości. Wiec zakończył się rezolucją do władz miasta i Putina.
 I tak dzięki tej akcji dowiedzieliśmy się, że  spory teren na przedmieściu stolicy, wzdłuż rzeki Moskwa to radioaktywny mogilnik. Nikt nie wie ile zawiera  tysięcy ton promieniotwórczych materiałów.  Promieniowanie nie jest tam dużo mniejsze niż obecnie  w rejonie Czarnobyla --   mimo betonowych  zabezpieczeń  wielokrotnie przewyższa wszelkie  normy. Tworzenie wielopasmowej autostrady w tym miejscu to jakby  ktoś chciał przeprowadzić magistralę przez teren Czarnobyla.  Pomysł wydaje się nam poroniony.  W dodatku  ten kawałek obwodnicy ma ułatwić wywożenie odpadów komunalnych z Moskwy  do różnych rejonów Rosji, co oznacza zatrucie innych jej rejonów. O tym w następnym wpisie. Będzie to świetlisty (dosłownie) szlak, raczej nie ku świetlanej przyszłości.












Komentarze