Przejdź do głównej zawartości

Pospolite ruszenie na ograniczoną operację wojskową

 

 7 lipca  Putin oznajmił, że Rosja jeszcze dotąd nie zaczęła walczyć, później Ukrainie jeszcze trudniej będzie się porozumieć.  Siergiej Iszczenko z nacjonalistycznego Russkogo Agentstva Novostiej Małofiejewa wyjaśnia to szczegółowo. Rosja będzie walczyć "do końca" z „nazistowska zarazą okupująca Ukrainę”,   choć na razie posuwa się powoli, bo  musi liczyć się z ogromną przewagą liczebną Ukraińców. Ukrainy broni milion ludzi, gdy liczba walczących Rosjan nie przekracza 280 tys. Znaleziono wyjście i o tym mówił Putin:  Kreml ogłosił "narodnoje opołczenije" czyli - "pospolite ruszenie", instytucję znaną od wieków. Narodnoje opołczenije broniło Moskwy przed Napoleonem, broniło Moskwy przed Hitlerem a teraz ma wyzwalać Ukrainę spod jarzma NATOwskiego nazizmu... Czasy się zmieniły, więc za patriotyczny poryw obrońców Ojczyzny trzeba zapłacić, i Kreml wyasygnował  gigantyczne  środki materialne i finansowe. Na stronach www lokalnej administracji wszystkich rejonów ogłoszono nabór na półroczne kontrakty  do ochotniczych batalionów. Autor zachwyca się warunkami kontraktu: wiek od 20 do 50, a nawet  60 lat, pełny pakiet socjalny dla ochotnika i jego rodziny, ubezpieczenie zdrowotne, poza konkursem wstęp na wyższe uczelnie, sanatoria bez kolejki  i status weterana po demobilizacji. W momencie zarejestrowania się -- 200 tys. rubli (ok. 10 tys zł) na rękę i dalsza  płaca miesięczna 220-350 tys. rubli.  Od kandydatów nie wymaga się żadnego przygotowania wojskowego. W obwodzie Niżegorodskom (gdzie średnia pensja  wynosi 44 tys.) utworzono batalion czołgów im. Kuźmy Minina (przypominamy: Minin i Pożarskij uwalniali Kreml od Polaków!)z czołgów T-62.  Jest ich tysiące, a obsługa nie wymaga kwalifikacji. W Obwodzie Orenburskim powstał batalion zmechanizowany Jaik, w Kraju Permskim – bataliony Parma i Mołot, Powołano bataliony w Baszkirii i Kirowie i wiele innych.  Pomysł tworzenia batalionów ochotniczych nasunął rosyjskim generałom generał czeczeński A. Ałaudinow.  Iszczenko  podaje za amerykańskim  „19 Forty Five”, że Rosji może uda się zmobilizować nawet  20 mln żołnierzy. Na tzw. zdrowy rozum,  w 140 milionowym kraju ich liczba nie przekroczy chyba w najlepszym razie  5 mln. Towarzyszy temu całodobowa  propaganda telewizyjna.  Ukraińcy w jej oczach  to faszyści i bandyci, a naród ukraiński marzy o wyzwoleniu spod ich władzy i czeka na wolność.  Trąby wojenne wzywają do obrony ojczyzny, każdy ochotnik jest bohaterem broniącym Rosji i wartości "russkogo mira".  Z ekranu  telewizora biją emocje -- duma narodowa, zapał bitewny ochotników, wiara w szczytną misję itp.  Wszystkie rozwalone domy i ofiary cywilne są oczywiście prezentowane jako dzieło Ukraińców. 

Nam ten eksperyment na skalę światową wydaje się równie rewolucyjny co absurdalny. Oto rząd

Opołczenije czasów wojny

rosyjski  chce wynająć  na wojnę tysiące ludzi z podstawowym lub zerowym przygotowaniem, z różnych terenów i narodowości, płacąc im dwu- lub trzykrotnie więcej niż średnia płaca krajowa i obiecując im i ich rodzinom  pewne  przywileje. Hasło  "kollektynyj Zapad" i USA napadły na Rosję i  bronimy  matki Rosji  pasuje do wspomnień z II wojny światowej i świetnie wygląda w telewizorze,  tyle że wojna toczy się na Ukrainie, nie pod Moskwą, wojsk NATO też nie widać. Pozostają Ukraińcy, jako narodowość, którzy wspierają Hitlera i zamierzają wymordować wszystkich Rosjan. To akurat, jak wszystkie nacjonalizmy, świetnie się sprzedaje ochotnikom. "Bijemy Żydów i ratujemy Rosję" jak śpiewał Wołodia Wysocki. Pomysł wylansowali Czeczeńcy, którzy (wg władzy) czują się bardziej Rosjanami niż Rosjanie i walczą w pierwszym szeregu, lub (wg opozycji), kryją się na tyłach, zastraszają rosyjskich generałów, zabijają cywilów i rabują domy. Ochotników  po trzech miesiącach przeszkolenia wsadzi się na czołgi T-62, czyli zbudowane w 1962 roku, które dawno powinny być złomowane lub na antyczne transportery opancerzone, wyposaży w broń i nauczy z niej korzystać. Duże pieniądze dla ludzi, duma z imperium i niechęć do Ukraińców, od lat podsycana w mediach,  wzmocnią pozycję rządu. Zapanowanie nad tym żywiołem to jednak  spore wyzwanie.  W każdym razie to Europa zapłaciła za całą tę szopkę.

Komentarze