Przejdź do głównej zawartości

Zaostrzamy kurs walki, czyli GRAD

 

Zachar Prilepin

Władze partii Sprawiedliwaja Rossija-Za Prawdu (SRZP)  na posiedzeniu z udziałem jej szefów Zachara Prilepina, Siergieja Mironowa,  Gennadija Siemigina, powołały GRAD – grupę śledczą ds. badań antyrosyjskich działań w sferze kultury.  Za jej  cele uznano walkę z 5 kolumną, wpływami Zachodu i tworzenie nowej elity kulturalnej. Zaczęto od sformułowania listów otwartych skierowanych do Konstantina Ernsta, dyrektora I Kanału TV i Władimira Urina, dyrektora teatru Bolszoj,  z postulatem  skłonienia ich  pracowników, negatywnie oceniających obecną  wojnę, do publicznych przeprosin. Wstępne śledztwo przeprowadzone przez uczestników spotkania,  wykazało m.in., że wszyscy eksperci Fundacji Kino nie popierają wojny.  SRZP planuje nie tylko usunięcie ze stanowisk inaczej myślących, ale też finansowe uderzenie w instytucje.  Zacytujmy Mironowa „Twórz sobie na zdrowie – pisz, rysuj, wystawiaj u siebie w kuchni, no jeżeli chcesz coś prezentować publicznie, a jeszcze liczysz na dofinansowanie z budżetu, wsparcie organów porządku, to spełniaj wymagania i nie pluj do szklanki z jakiej pijesz”.  Pozbawianie teatru funduszy ze względu na kontrowersyjne treści spektakli, czy niewłaściwe poglądy aktorów, jest sprzeczne zarówno z prawodawstwem Rosji, jak jej konstytucją.

Na wniosek GRAD zwołano też specjalne posiedzenie w Dumie. Oskarżono na nim  Biegłowa, gubernatora Petersburga,  i ministra sportu o brak czujności i uleganie własnym gustom kosztem interesów państwa. Chodziło o zaproszenie na stadion podczas rozgrywek pucharowych grupy rockowej Bi-2. W jej repertuarze są przejmujące pieśni antywojenne, które odbierane są przez władze jako antyrosyjskie.   Po koncercie w Siewierodonecku władze zaliczyły nieszczęsnych rockmenów do wrogów narodu i zabroniły im koncertów.

 GRAD wnioskował też o ukaranie Iwana Urganta. Posłowie i senatorowie zażądali usunięcia powszechnie lubianego  programu tego showmena.  Urgant po wybuchu wojny zamiast wspierać agresję w mediach  wyjechał z rodziną do Izraela, a to nie jest na topie.  Marszałek Dumy, Wiaczesław Wołodin na forum Terytorium Zmysłów  uderzył  w emigrantów. Cytujemy (za Niezawisimoj Gazietoj)  „Ten kto chciał przeczekać obecny okres, wyjechać do ciepłych krajów i stamtąd spoglądać na to wszystko – jest zdrajcą (ros. priedatel’)".  

Iwan Urgant

 Wołodin tłumaczy, że w  obecnej wojnie  chodzi o niepodległość DRN i ŁNR, którą zatwierdziła cała Duma, znaczy cały naród, kto wojny nie wspiera jest poza narodem.  Pomijając brak logiki w tej wypowiedzi, NG zwraca uwagę na zaostrzenie narracji elity władzy.  W kwietniu b.r.  Pieskow  rozumiał  chcących przeczekać wojnę za granicą – nie zrozumieli, wystraszyli się i dodawał „to nie są wrogowie państwa”.  Teraz pada słowo „predatel’”. Putin określił w ten sposób  Siergieja Skripala, pułkownika GRU i uznał zdradę  za „najbardziej haniebne przestępstwo”. To bardzo zły sygnał dla artystów,  którzy opuścili Rosję. Nie dlatego, że są zdrajcami, ale ponieważ nie wiadomo jak zmieni się sytuacja i co ich czeka w razie powrotu do Rosji. Urgant skrót   GRAD rozszyfrował jako "grupę ujawniania wrogów społecznych", nie mniej na razie do kraju nie wraca.

Powstaje coraz więcej ustaw ograniczających swobodę wypowiedzi.  Sądy na ogół  decydują, że wszystkie krytyczne wypowiedzi o wojnie są fałszywe. Każdą negatywną wypowiedź mogą  zaliczyć jak nie do dyskredytacji armii, to podważania decyzji  organów władzy.  Jak widać mamy zaostrzenie walki z  bardzo szeroko rozumianymi "wrogami państwa".

W ramach powoływania przez Putina "pospolitego ruszenia" Prilepin chce przygotować batalion  ochotników do  walk ulicznych. Obawia się sterowanego z Zachodu Majdanu, a tak naprawdę pewnie  boi się antywojennych wieców i zamieszek ulicznych. 

Komentarze