Zerknęliśmy na ichniejsza listę, 42 gatunków. Jest tam sporo pozycji w Polsce popularnych jak koźlarz różnobarwny, czyli kozak, parę gatunków gołąbka, zwanego i u nas surojadką, mało popularne, ale jadalne gatunki borowika (ponury i korzeniasty),
piaskowiec kasztanowaty, nazywany u nas niekiedy podgrzybkiem. Niektóre gatunki są chronione i u nas, jak żagiew wielogłowa. Ta ostatnia ma unikalne właściwości lecznicze, z kolei młoda soplówka bukowa uchodzi za jeden z najsmaczniejszych grzybów. Wśród zakazanych znalazły się jadalne i popularne od wieków, jadalne, ale mało znane i niejadalne. Podobnie jak u nas, Czerwona książka obejmuje wiele gatunków grzybów (w Polsce ok. 50) jest mało znana i dostępna oraz co jakiś czas aktualizowana. W dodatku nazwy oficjalne często nijak się nie mają do powszechnie używanych. Grzybiarze liczą, że nikt im w tajdze do koszyka nie będzie zaglądał, a jak ktoś lubi się chwalić w Internecie, to jego sprawa. Jest to paradoks typowy dla Rosji, zważywszy, że celowe podpalenia niszczą tam co rok tysiące hektarów, a wojna na Ukrainie nie oszczędza lasów.
Na koniec parę komentarzy internautów: - Dialog w więzieniu: ciebie za co posadzili? - za otrucie sąsiada muchomorem, a ciebie? - Zjadłem surojadkę; -Za zabójstwo lub podpalenie komisariatu czasem dają mniej niż 9 lat; -Niedługo za zabijanie komarów posadzą; - Chyba będą musieli wprowadzić naukę o grzybach dla policji i prawników; - Spokojnie, większość z tych gatunków i tak mało kto zbiera; -A ja lubię surojadki! -Kto by zgadł, że brzeźniak jest zabroniony?
Komentarze
Prześlij komentarz